Dochodziła godz. 21 w miniony czwartek, gdy strażnicy miejscy patrolowali ulice Targówka. Na ul. Rzeniszewskiej uwagę funkcjonariuszy zwrócił samochód marki Audi, którym jechało czterech młodych mężczyzn. - W pojeździe słychać było głośną muzykę, a przez otwarte szyby krzyki pasażerów. W pewnym momencie auto gwałtownie przyspieszyło i wjechało na osiedlowy parking - przekazała Straż Miejska.
ZOBACZ TEŻ: Młody mężczyzna chciał się zabić skacząc z dziewiątego piętra. Koszmar na Bielanach w Warszawie
Funkcjonariusze ruszyli za autem i wjechali na parking drugim wjazdem. Audi stało tam porzucone, z włączonym silnikiem, światłami i otwartymi drzwiami. Młodzi ludzie dali nogę! - Przechodnie poinformowali strażników, że kierowca i pasażerowie tego samochodu uciekli i wskoczyli do dwóch innych pojazdów, które odjechały w kierunku ulicy Goławickiej. Dodali, że wcześniej audi uszkodziło chyba jakiś pojazd, bo było słychać odgłos jak przy zderzeniu - wyjaśniła Straż Miejska.
Okazało, że faktycznie tak było. Auto miało ślady otarcia na całej długości jednego z boków, a także na tylnym zderzaku. Strażnicy miejscy wezwali na miejsce policję. - Ustalono, że sprawca uszkodził na parkingu dwa samochody - przekazała Straż Miejska.
Chwilę po przyjeździe policji na parkingu pojawił się również prawowity właściciel porzuconego audi. Mężczyzna wyjaśnił, że to jego 15-letni syn wziął bez pytania kluczyki do pojazdu. Teraz sprawę będzie wyjaśniała policja.