Było chwilę przed godz. 19 w poniedziałek. Policjanci dostali niepokojącą informację. Mały chłopiec miał sam przejeżdżać na rowerku biegowym przez centrum Piaseczna! Funkcjonariusze nie czekali ani chwili. W każdej sekundzie mogło przecież dojść do ogromnej tragedii na ruchliwej drodze. Dziecko nie miałoby najmniejszych szans w starciu z rozpędzonym autem.
NIE PRZEGAP: Mocne słowa Rafała Trzaskowskiego! Ma plan na odsunięcie PiS od władzy? "Nie ma innego scenariusza…"
- Policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego szybko znaleźli się we wskazanym miejscu. Zaopiekowali się Kacperkiem, który jednak nie potrafił podać policjantom swojego miejsca zamieszkania - przekazał nadkom. Jarosław Sawicki, oficer prasowy policji w Piasecznie.
Mundurowi zabrali rezolutnego 4-latka na komendę. Tam dziecko było już bezpieczne. Trzeba było jeszcze tylko znaleźć jego rodziców.
Sytuacja szybko rozwiązała się jednak sama. - Do jednego z dzielnicowych zatelefonowała zrozpaczona kobieta i poinformowała, że jej 4-letni synek wykorzystał chwilową nieuwagę i wyjechał swoim rowerkiem z terenu posesji, a prowadzone przez rodzinę poszukiwania nie przyniosły rezultatu - wyjaśnił nadkom. Sawicki.
Kobieta z ulgą przyjęła informację, że jej mały uciekinier jest cały i zdrowy. Wzruszona odebrała synka z rąk funkcjonariuszy.
Na szczęście tym razem historia miała szczęśliwe zakończenie. Policja apeluje jednak do rodziców i opiekunów o zwiększenie czujności nad swoimi pociechami.