Centrum Handlowego Marywilska 44 spłonęło ponad tydzień temu. Najemcy z 1400 stoisk jednej nocy zostali bez pracy, bez towaru i bez pieniędzy (bo część utargi trzymała w swoich pawilonach w hali). Środowisko Wietnamczyków w Warszawie jest bardzo dobrze zorganizowane i jak widać – solidarne. Zebrano już ponad 900 tys. zł na pomoc pogorzelcom.
− Połowa kwoty pochodzi od dużych polskich firm prowadzonych przez osoby pochodzące z Wietnamu. Druga połowa od osób prywatnych − mówi Karol Hoang, rzecznik prasowy stowarzyszenia.
Zbiórki nadal trwają. Wietnamczycy dostaną wsparcie w trzech kolejnościach. Jako pierwsi – 470 kupców z Wietnamu, którzy prowadzili działalność w Marywilskiej 44, jako drudzy – ponad 400 pracowników, którzy byli zatrudnieni w pawilonach na Marywilskiej. A w trzeciej kolejności inne osoby, które będą potrzebowały wsparcia.
Kupcy z Marywilskiej na razie nie mogą liczyć na bezpośrednią, finansową pomoc od państwa. Wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski obiecał rozmowy rządem na ten temat. Ale na razie brak konkretów. Wojewoda pomógł natomiast organizując sprawnie punkt wyrobienia nowych dokumentów utraconych w pożarze. Prezydent Warszawy zapowiedział natomiast pomoc w zorganizowaniu miejsc pracy. Do momentu, kiedy hala nie zostanie odbudowana, nie będą pobierane opłat dzierżawy terenu.
− To ułatwi spółce odbudowanie hali i przygotowanie tych rozwiązań tymczasowych. Będziemy robić wszystko, by większość miejsc pracy została uratowana − zapowiada Rafał Trzaskowski. Tymczasem radni PiS zażądali zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy na której omówiona byłaby sprawa pomocy miasta kupcom z Marywilskiej.