Protest przed aresztem na Białołęce
Takiego protestu nie było już dawno. Grupa kilkudziesięciu osób zebrała się pod aresztem przy ul. Ciupagi 1 na Białołęce. Chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec nowej ustawy o więziennictwie. Według ustawodawcy ma poprawić działanie służby więziennej i organów ścigania. Skazani mieli zwracać uwagę, że nowe przepisy ograniczają ich prawo do kontaktów z rodziną i adwokatem.
Przeczytaj również: Gang mokotowski opanował areszt na Białołęce. Traktowali strażników, jak chłopców na posyłki
Jak informuje cytowana przez Polską Agencję Prasową policja, przed bramą aresztu doszło do incydentów. - zgromadzeni zaczęli wznosić okrzyki, używając jednocześnie petard. Gdy na miejscu pojawiły się dodatkowe siły z Oddziału Prewencji Policji, podjęto zdecydowane działania – powiedział w rozmowie z PAP rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak. Podczas policyjnej interwencji osoby zaczęły uciekać, a część z nich porzuciła swoje pojazdy. - Łącznie odholowano 6 samochodów. Wylegitymowano ponad 20 osób. Trzy osoby zostały zatrzymane. Nałożono kilkanaście mandatów na kwotę 7,5 tys. złotych – informuje policjant.
Bunt w więzieniu?
Według nieoficjalnych doniesień, do protestu miało też dojść na terenie aresztu. Rzeczniczka aresztu potwierdziła informacje o zamieszkach przed bramą, ale w więziennych murach miał panować spokój. - Wczoraj doszło do incydentu przed aresztem, a nie w areszcie. Pojawiła się tam grupa kilkudziesięciu najpewniej pseudokibiców, wznoszących okrzyki. Wezwani na miejsce policjanci przywrócili porządek. Zdarzenie w żaden sposób nie zakłóciło normalnego funkcjonowania aresztu - odpisała na pytania dziennikarzy "Super Expressu" kpr. Olga Żebrowska.