Zadźgał Agnieszkę, bo go odrzuciła. Sukces prokuratury. 25 lat kary za brutalne morderstwo

2020-04-27 15:47

Z zimną krwią zadźgał Agnieszkę S. (40 l.), a przed sądem zgrywał niewiniątko. Niemalże udało mu się nabrać na swojego gierki sędziów, którzy w I instancji rozpatrywali jego sprawę. Uznali go winnym morderstwa, ale wymierzyli mu jedynie 15 lat więzienia. Prokuratura odwołała się od tego wyroku, a Sąd Apelacyjny w Warszawie nie był już tak pobłażliwy. Jan T. (60 l.) spędzi w więzieniu ćwierć wieku.

Pani Agnieszka razem z dwójką dzieci od maja 2017 roku wynajmowała pokój w domu Jana T. na warszawskiej Białołęce. Kobieta od samego początku wpadła właścicielowi posesji w oko. Zaczął się do niej zalecać, ale nowa lokatorka konsekwentnie odrzucała jego amory.

W lipcu 2017 roku Agnieszka S. dostała od Jana T. zaproszenie na grilla. Mieli rozmawiać o dalszym jej pobycie w domu. Jednak po skończonym posiłku Jan T. chwycił za nóż i wbił go w klatkę piersiową kobiety.

Morderca do winy się nie przyznał. Przekonywał, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Sąd I instancji skazał go za morderstwo na 15 lat więzienia znajdując szereg okoliczności łagodzących. Z tym rażąco niewspółmiernym wyrokiem nie zgodziła się prokuratura, która wniosła apelację. - Oskarżony długotrwale nękał pokrzywdzoną i wywierał na nią presję, a zabójczy atak był skutkiem narastającego patologicznego pociągu do ofiary, która przyjmowała postawę odmowną – przekonywali śledczy.

Sąd Apelacyjny przyjął tą argumentację i wymierzył oskarżonemu 25 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki