Mężczyzna to 32-letni Paweł Ż. Z ustaleń policji wynika, że w środę około godziny 17 mężczyzna zabrał dziecko do samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. Z kolejnych ustaleń wynika, że 32-latek kontaktował się matką chłopca, która od pewnego czasu mieszkała w Warszawie, bo relacje rodziców dziecka nie były najlepsze. Wysłana wiadomość dotyczyła zaginionego Dawidka, ale jej treść nie została podana do wiadomości publicznej. Śledczy ustalili, że po raz ostatni telefon komórkowy ojca dziecka logował się na trasie między Grodziskiem Mazowieckim, a okolicami lotniska Chopina.
Czytaj także: Poszukiwania 5-letniego Dawida. Jest nowy trop! RELACJA
Przed godziną 21 na dworcu kolejowym w Grodzisku Mazowieckim znaleziono ciało Pawła Ż. 32-latek miał rzucić się pod nadjeżdżający pociąg relacji Warszawa - Skierniewice. W pobliżu dworca odnaleziono porzucony samochód mężczyzny. Był zamknięty. Na miejscu nie było 5-letniego Dawidka.
Czytaj także: Zaginięcie 5-letniego Dawida. Ojciec znęcał się nad matką dziecka?
Poszukiwania
Zrozpaczona matka 5-latka zgłosiła zaginięcie chłopca wczoraj przed północą. W poszukiwania zaangażowani są policjanci i strażacy z psami tropiącymi. Nad Grodziskiem Mazowieckim latał helikopter. Do akcji wkroczyli także nurkowie i wojsko. Od rana poszukiwania zostały wznowione. Wciąż nie wiadomo, gdzie znajduje się 5-letni Dawidek.
Polecany artykuł: