- Oględziny i sekcja zwłok wykazały liczne rany kłute klatki piersiowej. Zostały zadane narzędziem ostrym. Warunki takiego narzędzia spełnia m.in nóż – powiedział w poniedziałek Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dzisiaj szukając tego narzędzia (czyli noża) sprawdzano dno zbiornika retencyjnego nad którego brzegiem w krzakach Paweł Ż. porzucił ciałko swojego syna. Ponownie też dokładnie przeszukano okoliczną łąkę.
Sytuacje utrudnia fakt, że tak naprawdę nie wiadomo, kiedy ani gdzie Paweł Ż. dokonał zbrodni. Prokuraturze udało się odtworzyć ostatnią drogę Dawida z ojcem. Wiedzą już na pewno, że mężczyzna zabił syna w samochodzie. – Świadczą o tym ślady krwi na foteliku, tapicerce i podłodze – powiedział prokurator Łukasz Łapczyński.
Polecany artykuł:
Stało się to na trasie między Warszawą a Grodziskiem, ale śledczy nie wiedzą dokładnie, w którym miejscu. Być może, jak wskazywał w swojej wizji Krzysztof Jackowski, śmiertelne ciosy ojciec zadał dziecku w okolicach cmentarza żbikowskiego, który znajduje 300 m od łąki, na której w sobotę policjanci odnaleźli ciało chłopca. Gdy Dawidek konał, ojciec pojechał z nim na autostradę A2 w okolice węzła Pruszków, zatrzymał auto na poboczu i wyniósł ciało w zarośla za ekranami akustycznymi. Być może tutaj też pozbył się narzędzia zbrodni.
Na miejscu odnalezienia ciałka Dawidka płoną znicze. Wciąż ludzie przynoszą kolejne. Wczoraj narodziła się spontaniczna akcja "Baloniki dla Dawidka". W sobotę o godz. 16, w Parku Skarbków w Grodzisku Mazowieckim, spotkają się wszyscy, którzy chcą uczcić pamięć zamordowanego chłopca, by wypuścić kolorowe baloniki. Do akcji przyłącza się coraz więcej miejscowości w całej Polsce.