- Jestem zaskoczona. Jeszcze kilka dni temu można było tu normalnie przejechać. Bariery paradoksalnie zamiast wspomóc bezpieczeństwo, to stanowią zagrożenie. Muszę wybierać, albo będę jeździła slalomem i wjeżdżała na pasy dla pieszych łamiąc przepisy, albo wjadę na ruchliwą ulicę Puławską. To jest jakiś absurd – żali się Milena Jarosz (30 l.), rowerzystka z Warszawy.
Droga rowerowa wybudowana wzdłuż ulicy Puławskiej, na odcinku od ul. Domaniewskiej do ul. Mysikrólika została ponownie zamknięta dla rowerzystów. Stanęły na niej biało-czerwone bariery, znaki zasłonięto czarną folią a oznakowanie poziome przekreślono pomarańczowymi pasami.
Jak się okazało, inwestycja nie została jeszcze ukończona. Zakład Remontów i Konserwacji Dróg ma tam prowadzić prace więc dla bezpieczeństwa rowerzystów, ścieżkę zamknął.
- Montowane tam będą barierki, które będą oddzielały drogę rowerową od jezdni. Wykonawca będzie też uzupełniać oznakowanie poziome i pionowe, tak aby wszystko było zgodne z projektem – powiedziała Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich.
Urzędnicy nie chcą powtórki z tragicznego wypadku rolkarki na Bielanach, gdzie 16-latka wpadła w nieukończony fragment drogi i zginęła pod kołami samochodu. Wypadku można było uniknąć gdyby ścieżka była zabezpieczona.
Utrudnienia na ul. Puławskiej mają potrwać kilka tygodni bo wykonawca czeka na dostawę barierek.
Zamknięta ścieżka to fragment 15-kilometrowej drogi dla rowerów, budowanej od 2017 roku.
- Tak dużej inwestycji tego typu nie było do tej pory w Warszawie – dodała Gałecka.
Modernizacja pochłonęła 30 mln złotych.