W najgorszej sytuacji są starsi mieszkańcy budynków przy Solcu, al. 3 Maja i Kruczkowskiego. Na moście znajdują się przystanki trzech linii autobusowych i sześciu tramwajowych, ale ludzie nie mogą z nich nawet skorzystać, bo nie są w stanie wejść na olbrzymie schody. Nie ma tam żadnych wind, a dla wózków zamontowano tam jedynie metalowe rynny na schodach pełniące funkcje pochylni. Nie dość, że nie spełniają unijnych norm, to są jeszcze zbyt strome.
Dlatego matki z wózkami zamiast targać je pod górę, wolą nadkładać ponad 1,5 kilometra drogi, by dostać się sąsiednimi ulicami na przystanki przy rondzie de Gaulle'a. - To ogromny problem. Przez te schody ciężko się gdziekolwiek ruszyć. Nie każdy ma siłę targać wózek na górę - oburza się Wiesława Kępczyńska (60 l.), babcia Jasia (1 r.) mieszkającego na Powiślu.
Przedstawiciele Zarządu Dróg Miejskich przypominają z kolei, że rozwiązanie problemu nie będzie takie proste, bo most Poniatowskiego to ponadstuletnia konstrukcja. - Konserwator zabytków potwierdził wstępnie, że montaż wind lub pochylni jest możliwy. Ostateczną decyzję może jednak wydać dopiero po zapoznaniu się z konkretnym projektem - mówi Adam Sobieraj (34 l.), rzecznik ZDM. - Jeśli znalazłyby się pieniądze, to już w przyszłym roku moglibyśmy rozpocząć prace projektowe - tłumaczy. Finanse to niestety główny problem, bo miasto wciąż zaciska pasa. - Spróbujemy znaleźć te pieniądze - obiecuje jednak Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego Ratusza.