Śmierć 4,5-letniego Leosia pod Garwolinem
Śmierć małego Leonka wstrząsnęła całą Polską. 26 października policjanci dokonali makabrycznego odkrycia za domem w Górkach pod Garwolinem. W płytkim grobie zakopane były zwłoki 4,5-letniego chłopczyka zawiniętego w kocyk! Kilka dni wcześniej 63-letnia prababcia Leosia zgłosiła zaginięcie prawnuka, z którym od dłuższego czasu nie miała kontaktu.
Policjanci zatrzymali parę 19-latków - ciężarną Karolinę W. i Damiana G., czyli matkę Leosia oraz jej partnera. Sprawą zajęła się prokuratura, a Sąd Rejonowy w Siedlcach aresztował parę na trzy miesiące pod zarzutem zabójstwa. Za kratkami Karolina W. urodziła swoje kolejne dziecko.
W styczniu 2023 roku prokuratura skierowała do sądu wniosek o przedłużenie aresztu dla oprawców Leosia. Jak udało nam się ustalić, sad przychylił się do tego wniosku. - 16 stycznia 2023 r. Sąd Okręgowy w Siedlcach, po rozpoznaniu wniosków prokuratora, przedłużył o kolejne 3 miesiące stosowanie wobec obojga podejrzanych tymczasowego aresztowania - przekazała nam Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
Mały Leoś potwornie cierpiał przed śmiercią
Do tej pory prokuratura nie podała oficjalnie przyczyn śmierci dziecka. Przeprowadzona pod koniec października minionego roku sekcja zwłok dziecka nie przyniosła jednoznacznej odpowiedzi w tej kwestii. Potrzebne były dodatkowe badania histopatologiczne i powołanie biegłych sądowych. Ich wyniki nie są jeszcze znane.
- Nie uzyskano jeszcze wyników badań histopatologicznych materiału pobranego ze szczątków chłopca, a zatem nie dysponujemy pełną opinią biegłego z zakresu medycyny sądowej - przekazała nam prok. Krystyna Gołąbek.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł nasz reporter, wynika, że mały Leoś umierał przez kilka dni na oczach swoich opiekunów, o czym informowaliśmy na początku grudnia minionego roku. Chłopczyk miał przez przypadek wpaść do wanienki z wrzątkiem, a jego opiekunowie, zamiast wezwać pomoc, postanowili leczyć malca w domu.