Uciekinier dał nura do wody
Sytuacja miała miejsce w Falentach w środę (11 maja) przed godz. 16. Policjanci z mokotowskiej policji namierzyli 27-latka podejrzewanego o przywłaszczenie samochodów. Początkowe wszystko szło zgodnie z planem. Zatrzymali go w okolicach stawów, skuli kajdankami i prowadzili do radiowozu. Nagle akcja przybrała nieoczekiwany obrót. Mężczyzna nie zamierzał stanąć przed wymiarem sprawiedliwości bez walki. Mimo, że miał skute ręce, w drodze do radiowozu rzucił się do ucieczki. Policjanci ruszyli za nim, ale 27-latek skoczył do pobliskiego stawu!
Przeczytaj też: Zabójstwo na Nowym Świecie w Warszawie. Ujawniono wstrząsające nagranie
- Funkcjonariusze zawiadomili o sytuacji dyżurnego policji i wezwali straż pożarną oraz pogotowie ratunkowe. Cały czas mieli mężczyznę w wodzie w zasięgu wzroku - przekazał nam podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Na środku stawu znajdowała się zadrzewiona i zakrzewiona wyspa. To tam dopłynął 27-letni uciekinier. Mężczyzna tak bardzo nie chciał spotkać się z policjantami, że gdy złapał oddech po wysiłku w wodzie, ponownie dał nura do stawu.
Tym razem nie udało mu się jednak uciec. Został wyciągnięty z wody i przebadany przez ratowników medycznych. Ostatecznie mimo spektakularnych prób ucieczki, został zatrzymany. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje prokurator.