Jak wygląda współczesna komunia? Obiad w restauracji, wypasione auta pod kościołem i drogie prezenty
Obserwując zachowanie rodziców dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej, można złapać się za głowę! Coraz więcej osób zdaje się zapominać, że wydarzenie to ma przede wszystkim wymiar duchowy. Oto mały katolik po raz pierwszy przyjmie Komunię Świętą. Tymczasem dla wielu osób to po prostu dobry pretekst do imprezy i pokazania się!
Uwagę na tę komunijną rewię mody zwróciła jedna z mam, której córka też ma przyjąć sakrament. "Niektórzy sale mają porezerwowane już od dwóch lat. Stroje szyją u krawcowych. Piętrowe torty i słodkie stoły też już pozamawiane. Do tego zaklepane wizyty u kosmetyczek i fryzjerek - dla mam i córek, a nawet i synów, żeby paznokcie przypiłować albo włosy postawić na żel. Ostatnio usłyszałam, że tatusiowie załatwiają jakieś wypasione samochody, żeby zawieźć dziecko do kościoła. No ludzie! Ręce opadają" - napisała w liście opublikowanym na portalu kobieta.gazeta.pl.
"Ludzie zapominają o całym meritum sprawy. O sakramencie! Przecież to jest najważniejsze, a nie czy mama będzie miała elegancki garnitur, czy sukienkę. Nie rozumiem, jak można przedkładać tak błahe i przyziemne sprawy, nad wagę Komunii Świętej" - dodała.
Zamiast cateringu domowy rosół i schabowe, zamiast pieniędzy Pismo Święte
Kobieta zapowiedziała, że w jej domu nie będzie komunijnego przyjęcia w myśl zasady 'zastaw się, a postaw się". "Gości zaprosimy do naszego domu, a nie do wykwintnej restauracji. Mieszkanie udekorujemy bukietem kwiatów, a nie łukiem z balonów. Na obiad nie będzie cateringu, tylko domowy rosół i kotlety schabowe. A na deser upiekę sernik. Córcia w prezencie dostanie medalik i własny egzemplarz Pisma Świętego. O tym, co dostaną jej koleżanki i koledzy to nawet nie chcę myśleć. Nie zamierzam zamieniać komunii córci w jakiś cyrk. Jak chcą na mnie gadać, to niech gadają" - stwierdziła, zastanawiając się, czy rzeczywiście tylko ona przeżywa komunię swojego dziecka bardziej duchowo niż materialnie. A może w tych czasach faktycznie nie liczy się już duchowy wymiar wydarzenia, a jedynie wygrana wyścigu, kto da więcej?