Ulica Białołęcka jest jedną z najbardziej uczęszczanych w Warszawie. Ciągnie się przez prawie całą dzielnicę. Wielu kierowców wybiera ją jako alternatywę dla zakorkowanej ulicy Modlińskiej. W dodatku niedawno powstało przy niej bardzo dużo nowych zabudowań, co spowodowało, że korzysta z niej jeszcze więcej samochodów. Przez wiele lat była w opłakanym stanie, a urzędnicy nie widzieli problemu. - Jak spadnie deszcz, to wszystko tu pływa, bo nie ma dobrego odwodnienia. W dodatku w tych kałużach kryją się dziury, w których można urwać koło. To jakaś komedia – skomentował w rozmowie z „Super Expressem” Sławomir Zalewski (49 l.), mieszkaniec nowego osiedla przy Białołęckiej.
Drogowcy w ubiegły długi weekend mogli dać kierowcom iskierkę nadziei. Przyjechali na miejsce i zaczęli wymieniać nawierzchnię. Szybko się jednak okazało, że zajęli się jedynie 800-metrowym odcinkiem od przystanku autobusowego „Dobka z Oleśnicy 02” do ulicy Przykoszarowej. Reszta arterii nadal pozostała dziurawa i czar prysł. Już tak zostanie?
- Rzeczywiście w ten weekend wymieniliśmy część nawierzchni na najbardziej zniszczonym fragmencie. Gruntowny remont to duża inwestycja i wiem, że dokumentację projektową przygotowuje Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych. Więc jest ona w planach – powiedział „Super Expressowi rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski. Konkretów drogowcy nie podają, jednak jak słyszymy światełko w tunelu nadal się tli.