- Byliśmy z narzeczoną Oksaną na spacerze. Nagle usłyszeliśmy skomlenie. Podeszliśmy na róg ulicy Zana i Osowskiej, gdzie zobaczyliśmy zbiegowisko. Zgromadzeni wzywali straż miejską i policję i wskazywali na pieska zamkniętego na balkonie – relacjonuje Wojciech Skrok, mieszkaniec Grochowa.
CZYTAJ : Koszmarny wypadek pod Warszawą. Honda rozbiła się na słupie, 27-latek walczy o życie
Sąsiadka z bloku obok twierdziła, że od Wigilii próbuje zainteresować służby pozostawionym psiakiem. Strażacy i policjanci przyjechali przed budynek przy ul. Zana w środę ok.14.30. Informację o tym podała strona Praga-Południe na sygnale – wypadki, pożary, zdarzenia.
- Rozłożyliśmy drabinę, udostępniliśmy policji możliwość wejścia na balkon na drugim piętrze – poinformował kpt. Wojciech Kapczyński ze stołecznej straży pożarnej.
Funkcjonariusze weszli na balkon i uspokoili pieska, mieszkańcy przynieśli karmę, koc i kartony. - Policjant nakarmił szczeniaka i zrobił mu posłanie – dodał Wojciech Skrok. Piesek został wpuszczony do domu dopiero wieczorem przez rodzinę właściciela.