Morderca Łukasz B. został oskarżony o dokonanie zabójstwa Krzysztofa Leskiego i przywłaszczenia sobie jego rzeczy osobistych. 34-latek sam powiadomił policjantów o tym, że dokonał tego makabrycznego czynu. 6 września podszedł do funkcjonariuszy patrolujących rynek w Krakowie. Stwierdził, że w noc sylwestrową pozbawił życia znanego dziennikarza. Jeszcze w tym samym dniu śledczy znaleźli ciało Krzysztofa Leskiego. Zwłoki dziennikarza przez kilka dni leżały w mieszkaniu w obecności jego rudego kota.
Morderca Krzysztofa Leskiego: Zabiłem przyjaciela
Śledztwo wykazało, że Łukasz B. podciął gardło Leskiemu, najprawdopodobniej gdy ten spał. Ciało dziennikarza mundurowi zastali w łóżku. W mieszkaniu znaleziono też nóż, na którym były jego ślady biologiczne.
Morderca Krzysztofa Leskiego codziennie gotował mu obiady! [GALERIA]
Po dokonaniu morderstwa 34-latek zabrał dziennikarzowi kartę płatniczą, telefon i kilka rzeczy osobistych. Jak wyjaśnił - bez celu podróżował po Polsce. Pojechał do Szczecinka, Gdańska, Częstochowy i Krakowa, gdzie zgłosił się do policjantów. Wtedy od razu został umieszczony w areszcie śledczym.
WSTRZĄSAJĄCE szczegóły zabójstwa znanego dziennikarza. Krzysztof Leski zginął w sylwestra
Podczas śledztwa odbyto kilka przesłuchań. Mimo tego, że Łukasz B. cały czas podtrzymywał, że jest winny, oficjalnie odmawiał składania wyjaśnień. Jednak w jednym z protokołów z przesłuchań znalazł się zapis, że do tego mrożącego krew w żyłach czynu Łukasza B. zmusił diabeł. Nie został on jednak uznany za niepoczytalnego a za zabójstwo grozi mu dożywocie.
Policjanci przeszukali mieszkanie ZABITEGO dziennikarza TVP. Dokonali CIEKAWEGO odkrycia
Według ustaleń śledczych Krzysztof Leski i jego morderca poznali się jesienią 2019 roku w szpitalu, w którym dziennikarz się leczył. Wtedy Leski okazał dobre serce i zaproponował 34-latkowi, żeby zamieszkał w jego mieszkaniu. Taka propozycja padła z uwagi na to, że mężczyzna nie miał gdzie mieszkać i utrzymywał się z prac dorywczych. W kartotekach policyjnych widniał jako wielokrotnie karany za kradzieże.
Kraków: Podszedł do policjantów na Rynku i przyznał się, że JEST MORDERCĄ!
Dziennikarz nie miał nigdy problemu z przyjmowaniem obcych ludzi pod swój dach. Był do tego przyzwyczajony przez zagraniczne podróże, podczas których korzystał z zakwaterowania u obcych ludzi w ich mieszkaniach. Z relacji jego przyjaciół wynika, że dziennikarz żył tak od zawsze.
ZOBACZ KIM BYŁ KRZYSZTOF LESKI. JAKA JEST JEGO HISTORIA?