Rozkładające się zwłoki kobiety na Pradze
Brutalne morderstwo wyszło na jaw 27 maja 2017 roku. Rozkładające się zwłoki kobiety przez przypadek znalazł Bogdan M., administrator 168 garaży przy ul. Karczewskiej 7 na Pradze-Południe. Mężczyzna nie mógł dostać się do garażu nr 58, ponieważ drzwi były zamknięte na kłódkę, a z dzierżawcą nie było kontaktu. Poprosił więc bezdomnego, by pomógł mu przeciąć kłódkę i dostać się do środka pomieszczenia. To, co w nim ujrzał, mrozi krew w żyłach.
W środku leżały rozkładające się zwłoki kobiety! Bogdan M. natychmiast wezwał na miejsce policję. Sprawą zajęła się Prokuratura Regionalna. Zdaniem biegłych z zakresu medycyny sądowej do zabójstwa doszło jesienią 2016 roku. Nie wiadomo jednak, kim była kobieta.
Biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji odtworzyli jej wizerunek, a policja na początku stycznia 2018 roku upubliczniła go, licząc na pomoc ze strony społeczeństwa.
Kim jest zamordowana kobieta?
"Kobieta miała najprawdopodobniej ok. 35 lat, ok. 160 cm wzrostu, szczupła, blond włosy długości mniej więcej do ramion" - poinformowała policja.
W dniu morderstwa była ubrana w spodnie rurki spięte skórzanym paskiem, sweter, czarną kurtkę oraz bardzo charakterystyczne złote półbuty firmy libero. Na głowie miała dwie wsuwki, a na palcach dwa pierścionki - jeden złoty z niebieskim oczkiem, a drugi srebrny. Niewykluczone, że w chwili morderstwa kobieta udała się na randkę.
Niestety, mijają kolejne lata, a tożsamości zamordowanej nie udało się jeszcze ustalić. - Były zgłaszane sygnały, ale ich weryfikacja była negatywna - przekazał Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej. Śledczy i prokuratura nie poddają się jednak i dalej drążą temat, sprawdzając każdą poszlakę. - Śledztwo nie jest jeszcze zakończone - dodał prokurator.
Kto zamordował kobietę w złotych trzewikach?
Sprawa tożsamości zamordowanej kobiety utknęła w martwym punkcie. Nie wiadomo kim była, ani dlaczego zginęła. Pojawiły się jednak nowe ślady, które mogą rzucić nowe światło na sprawę i rozwikłać tajemnicę śmierci kobiety. - Aktualnie badane są nieujawnione wcześniej ślady DNA - poinformował w rozmowie z "Super Expressem" Marcin Saduś. - Niewykluczone, że należą one do sprawcy - dodał prokurator.