Przy zbiegu ulic Saskiej, Meksykańskiej i Zwycięzców od lat stoją trzy niewielkie kramy. Tuż pod znajdującą się przy Meksykańskiej przychodnią można kupić chleb, wędliny i warzywa. Codziennością są kolejki. Ale już niedługo kramy mogą zniknąć. Handlarzom nie przedłużono umów najmu gruntu.
- Bladego pojęcia nie mamy, czemu nas stąd wykurzają. Samodzielny Zespół Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Pragi Południe, który jest właścicielem wynajmowanego przez nas gruntu, nie chce zdradzić, jakie ma plany na to miejsce - mówi Jarosław Gwardiak, właściciel pawilonu z pieczywem, któremu już wygasła umowa najmu. On i Piotr Okraska, właściciel pawilonu z warzywami, od lat handlują w tym miejscu. Od 2007 roku nie mieli żadnych problemów z dyrekcją SZPZLO. Aż do teraz. Umowy nie zostaną przedłużone.
- Płacimy uczciwie co miesiąc czynsz. Przecież nie mogą tu zostać tylko banki i kawiarnie. Mieszkańcy nie chcą trawnika w tym miejscu, tylko punktu, gdzie mogą kupić podstawowe produkty - tłumaczy Piotr Okraska, któremu umowa wygasa w lipcu.
Przedsiębiorcy postanowili walczyć i w kilka tygodni zebrali ponad tysiąc podpisów klientów pod petycją do Ratusza i SZ pzLO o nielikwidowanie pawilonów. Mieszkańcy stoją za nimi murem. - Mają znakomity towar. Nie wyobrażam sobie, abym mogła robić zakupy gdzie indziej - mówi Anna Czaperska (62 l.), klientka warzywniaka. - Chcielibyśmy tu zostać. Mamy stałych klientów, to oni będą najbardziej rozpaczać - martwi się Joanna Król (45 l.), ekspedientka w pawilonie z warzywami.
Dyrektor SZPZLO Ewa Łagodzka przypomina, że umowy dzierżawy zawarte były na czas określony i dlatego ulegają rozwiązaniu. - Teren ten zostanie wykorzystany na działalność statutową Zespołu - ucina pytania o plany wobec gruntów przy Saskiej.
Zobacz: Fotoradary wciąż niczyje
Polecamy: Ugryzł takówkarza w palec i ukradł telefon. Grozi mu 10 lat więzienia
Najlepsze wideo: tv.se.pl