Do awantury przy barierkach ochraniających miesięcznicę smoleńską doszło w lutym ubiegłego roku. Wówczas Adrian Cz. (27 l.) zadał śmiertelne ciosy nożem Pawłowi K. (+37 l.), pracownikowi tramwajów. W piątek nożownik usłyszał wyrok. Sędzia Piotr Gąciarek skazał Adriana Cz. na 15 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o zwolnienie warunkowe nie wcześniej niż po 12 latach. Oskarżony musi też zapłacić 800 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie swojej ofiary. Żona Pawła K. ma otrzymać 200 tys. zł. I po tyle samo każde z jego trojga dzieci. Sąd w uzasadnieniu wyroku wyjaśnił, że nie ma żadnych wątpliwości, że Adrian Cz. chciał zabić Pawła K.
Czytaj też o finale poszukiwań, które trwały od środy.
- Oskarżony jest dorosły, zdrowy psychicznie. Musiał liczyć się z tym, że zadając aż sześć ciosów nożem doprowadzi do śmierci ofiary – tłumaczył sędzia Gąciarek. Rodzina ofiary jak też sam Adrian Cz. nie zgadzają się z na razie nieprawomocnym wyrokiem. - Ten człowiek wyjdzie z więzienia i będzie mógł dalej żyć. Ja nie mam już brata i nigdy go nie odzyskam. Będziemy walczyć o 25 lat pozbawienia wolności dla zabójcy Pawła – powiedziała „Super Expressowi” siostra zabitego. A pełnomocnik Adriana Cz. zapowiada apelację. Sam oskarżony podczas ogłoszenia wyroku złożył wniosek o uchylenie aresztu do czasu prawomocnego wyroku. Sąd nie zgodził się na takie rozwiązanie.