Koniec głośnego procesu. Zapadł wyrok w sprawie śmierci 4-letniego Leona
Proces dotyczy zdarzenia z sierpnia 2022 roku, kiedy to 4-letni Leon przypadkowo wpadł do wanienki z wrzątkiem, doznał ciężkich poparzeń i zmarł w męczarniach. Według ustaleń śledczych, zarówno matka, Karolina W., jak i jej partner, Damian G., nie udzielili dziecku niezbędnej pomocy, a później podjęli próbę ukrycia tragicznego wypadku − ciało chłopca odnaleziono zakopane w lesie pod Garwolinem.
Na przedostatniej rozprawie, która odbyła się na początku marca 2025 roku, emocje osiągnęły apogeum. Damian G. w sądzie przyznał: − Jest mi okropnie wstyd, żałuję tego, co zrobiliśmy. Nikt nie chciał, żeby Leon umarł.
Prokurator Kamil Żmudziński przedstawił szczegółowy opis zdarzeń, podkreślając, że męczarni chłopca trwały kilka dni. Według oskarżenia, po tragicznym incydencie oskarżeni nie wezwali pogotowia, a następnie wyprowadzili się z wynajmowanego domu, pozostawiając ciało dziecka w opuszczonym miejscu.
Obrona, reprezentowana przez mecenas Izabelę Sakułę-Łuciuk, starała się przedstawić inny obraz wydarzeń. Wskazywała, że Damian G. opiekował się Leosiem jak własnym synem, troszczył się o niego, a sytuacja była tragicznym nieszczęściem. Karolina zalała się łzami, gdy jej babcia krzyczała w emocjach: − Odebraliście mi to, co najbardziej kochałam! Poprosiłabym o surową karę dla Damiana, a dla Karoliny o zmianę kwalifikacji czynu. Ona była młoda i głupia, bała się partnera. Trzeba dać jej drugą szansę − mówiła przed sądem.
W piątek (14 marca) odbyła się ostatnia rozprawa, na której zapadł wyrok. Zarówno Karolina W., jak i jej partner – Damian G. usłyszeli po 10 lat pozbawienia wolności. Na poczet kary sąd zaliczył parze czas spędzony w areszcie tymczasowym.
Orzeczenie nie jest prawomocne, strony mogą się od niego odwołać.