Przyczyną pożaru w tramwaju było zwarcie w szafce elektrycznej na początku drugiego wagonu. Na szczęście w każdym wagonie znajduje się gaśnica i motorniczy mógł błyskawicznie zadziałać. Natychmiast zatrzymał tramwaj na przystanku.
- Dojeżdżałem do ronda Waszyngtona, kiedy pasażerowie dali znać, że coś jest nie tak - opowiada pan Paweł (37 l.), motorniczy felernego 22. - Natychmiast powiadomiłem centralę, wezwałem straż pożarną i gaśnicą ugasiłem palącą się szafkę - mówi.
Awaria spowodowała olbrzymi tramwajowy korek w kierunku Pragi. Tramwaje nie jeździły przez prawie godzinę.