W sobotę, 27 listopada, policjanci otrzymali zgłoszenie o dwójce młodych osób, które zmarły w samochodzie zaparkowanym przy ul. Malborskiej na Targówku. Na miejsce natychmiast przyjechały służby ratunkowe. Jak poinformowała we wtorek, 30 listopada, prokuratura - po otwarciu samochodu, z wnętrza wydobył się charakterystyczny zapach spalin.
18-latka i 21-latek pochodzili i mieszkali pod Płockiem. Na ten moment nie wiadomo, z jakiego powodu przyjechali do Warszawy. Zmarli nie byli spokrewnieni. Wyjaśnieniem dokładnych okoliczności tragedii zajmuje się już stołeczna prokuratura.
- Wstępne ustalenia wskazują, że 18-latka i 21-latek zaparkowali samochód przed centrum handlowym i z nieznanych przyczyn nie zgasili silnika. Możliwe, że pojazd był uszkodzony, a młodzi ludzie zatruli się spalinami - mówi w rozmowie z Super Expressem Katarzyna Skrzeczkowska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. - Została zlecona sekcja zwłok - dodaje Skrzeczkowska.
Samochód którym jechali młodzi ludzie miał kilkanaście lat, należał do członka rodziny jednej ze zmarłych osób.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: