Śmiercionośny wirus z Chin zaatakował świat. Warszawiacy zastanawiają się czy dotrze też do stolicy. Na pytanie na razie nie ma odpowiedzi. Podobnie jak na to, czy znajdzie się lek, który da stuprocentową gwarancję wyleczenia z zakażenia koronawirusem. Ale jedno jest pewne - to nie pierwszy raz, kiedy zaraza atakuje ludzi. Choroby zakaźne dziesiątkowały także warszawiaków. Pierwsze wzmianki o zarazie w stolicy pochodzą z drugiej połowy XVI wieku (1555-56). Masowo występowały wtedy takie choroby zakaźne jak: dżuma, tyfus, szkarlatyna, ospa zwana morem, czy morowym powietrzem. Co kilka lat pochłaniały one ogrom ofiar, tylko w latach 1624-26 zmarło ok. 2500 osób.
Studentka opowiada jak uciekła z miasta ogarniętego ŚMIERTELNYM wirusem!
Do dziś w Warszawie możemy spotkać ślady po epidemii
Są to m.in. kapliczki, które zawierają podziękowania za ocalenie od zarazy i odwołujące się do słów modlitwy: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas, Panie!”. Kapliczki stawiane na mogiłach ofiar zarazy często miały formę tzw. latarni umarłych. Ale najbardziej wyrazistym śladem zarazy, jest nietypowy cmentarz na Pradze-Północ. Cmentarz choleryczny został otwarty 16 listopada 1872 roku. Za jego projekt odpowiadał inżynier Henryk Sumiński, który pracował na zlecenie Cezarego Skoryna, właściciela fabryki kamieni i maszyn młyńskich z Pragi. Kto był grzebany na cmentarzu cholerycznym, łatwo się domyślić. Obecną Pragę-Północ w latach 1872–1873 nawiedziła epidemia cholery. Zmarło wtedy blisko 500 osób. Ciała pochowano właśnie w tej specjalnie stworzonej nekropolii na obrzeżach miasta po to, by bakterie nie przedostawały się do skupisk ludzkich. Cmentarz, który jest zbiorową mogiłą, istnieje do dziś. Zlokalizowany jest w okolicach Ronda Żaba i Ronda Starzyńskiego.
Koronawirus z Chin. Relacja prosto z izolatki.
Warszawska epidemia hiszpańskiej grypy
Pod koniec 1918 roku Warszawa doświadczyła straszliwego ataku grypy. Zaraza przywlokła się do nas wraz z wojskiem, które pod koniec I wojny światowej przemierzało świat by wrócić do domu. Trwała niecałe cztery miesiące i uspokoiła się w drugiej połowie stycznia 1919 roku. Nie sposób dziś ustalić liczby jej ofiar, gdyż nie prowadzono żadnych rejestrów. Dokumenty cmentarzy: Powązkowskiego i obu pobliskich ewangelickich spłonęły w Powstaniu Warszawskim, a Żydowskiego przy Okopowej – zniszczyli Niemcy w 1943 roku.