Dochodziło południe, gdy do strażników miejskich kontrolujących podziemia przy Dworcu Wileńskim na Pradze-Północ, podszedł mężczyzna i poinformował, że na schodach prowadzących do metra zatacza się mężczyzna.
Funkcjonariusze natychmiast udali się we wskazanym kierunku. Już podchodząc do mężczyzny, poczuli, że jest on pod wpływem alkoholu. Okazało się jednak, że nie to nie promile w jego organizmie były przyczyną dziwnego zachowania.
- Z 40-latkiem trudno było się porozumieć. Miał napady lęku i wykonywał niekontrolowane ruchy rękami. Skarżył się, że słyszy niepokojące głosy - poinformowała Straż Miejska.
Po kilku minutach rozmowy, gdy mężczyzna nieco się uspokoił. Przyznał się strażnikom, że od dwóch dni nie brał przepisanych leków! - W obawie o jego stan, strażnicy wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy zabrali chorego do karetki i zdecydowali o przewiezieniu go do szpitala - przekazała Straż Miejska.