Stany Duże. Morderstwo 18-letniej Katarzyny Sawickiej wstrząsnęło całą Polską
Katarzyna Sawicka († 18 l.) mieszkała z rodzicami w Stanach Dużych niedaleko Siedlec. Przez całe życie marzyła o tym, by zostać kosmetyczką. Ten zawód śnił się jej po nocach i ciągle mówiła o tym swoim koleżankom. O swoich planach wspominała również rodzicom, lecz robiła to jak gdyby od niechcenia. Wiedziała, że nauka zawodu wiązała się z kosztami utrzymania w Warszawie, gdzie nastolatka znalazła interesującą ją szkołę kosmetyczną. Dziewczyna nie chciała obciążać rodziców finansowo i sprawy wzięła w swoje ręce.
Całkiem przypadkiem poznała Michała B. (25 l.) i jego kolegę Kewina M. (25 l.) zamieszkałych w pobliskich Siedlcach. Dziewczyna spotkała się z nimi kilka razy, bywała wśród ich znajomych. Czas płynął. Zbliżał się termin pierwszej wpłaty za naukę w warszawskiej szkole kosmetycznej. Dziewczyna pilnie potrzebowała dwóch tysięcy złotych. Postanowiła pożyczyć je od Michała, który zawsze miał przy sobie kilka groszy. Chłopak zgodził się i pożyczył jej pieniądze, ale zastrzegł, że na krótko. Nastolatka nie wiedziała skąd odda koledze pożyczkę. Pomyślała jednak, że sobie poradzi, jak zawsze.
Czas zwrotu długu nadszedł. Dziewczyna nie miała złamanego grosza... 24 kwietnia 2017 roku Katarzyna Sawicka zaginęła. Rodzice natychmiast zgłosili to na policję. Rozpoczęły się poszukiwania 18-latki. Po czterech dniach przypadkowy mężczyzna znalazł zwłoki Katarzyny w lesie nieopodal jej domu. Dziewczyna miała roztrzaskaną głowę.
Policja zatrzymała podejrzanych. Zamordowali dla dwóch tysięcy?
– To był potworny widok – mówi mieszkaniec Stanów Dużych. Ciało dziewczyny było przykryte kilkoma gałęziami. Na głowie miała dziesiątki śladów po uderzeniach twardym narzędziem.
– Złapcie morderców mojej córki! – prosił wówczas Wiesław S. (59 l.), ojciec Kasi. – Powiedzcie mi, dlaczego ją zamordowali – łkał, ocierając twarz rękoma.
Policja zabrała się za poszukiwanie zabójcy. Dwa dni po odnalezieniu zwłok dziewczyny, na podstawie monitoringu na stacji paliw, zatrzymano Michała B. i Kewina M.
Jak się później okazało, podejrzani przyjechali do dziewczyny. Porwali ją spod domu, wywieźli do lasu i zabili młotkiem. Kręcili w zeznaniach, jeden o zabójstwo pomawiał drugiego. Prokuratura przedstawiła zarzuty obu zatrzymanym. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Siedlcach. Skład sędziowski miał jednak twardy orzech do zgryzienia, bo z przesłuchań podejrzanych nic nie wynikało. Potwierdziła się wersja pożyczki pieniędzy i porwania Kasi spod domu. Ale ani Michał, ani Kewin nie przyznali się do zabójstwa. Michał mówił, że to Kewin przyniósł z samochodu młotek i bił dziewczynę po głowie, a Kewin zeznał podobnie zrzucając winę na Michała. Problem z ustaleniem, który z nich zatłukł młotkiem 18-latkę, a który tylko pomagał w zbrodni, sąd rozwiązał przerywając przepychanki miedzy oskarżonymi i wydał wyrok: 25 lat więzienia dla Michała B. i 4 lata dla Kewina M. za zacieranie śladów.
– Przyjąłem ten wyrok, bo co miałem zrobić – mówi Wiesław S. (59 l.) ojciec zmarłej nastolatki. – Bóg ich tez ukarze, może bardziej jak my na ziemi – podkreśla.
Sprawcy zbrodni odwołali się od wyroku siedleckiego sądu wnosząc o uniewinnienie. Niestety nic nie zyskali, bo Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyroki 25 i 4 lat więzienia.
Nauczyciele, koleżanki i koledzy zamordowanej dziewczyny pamiętają. Do pomnika upamiętniającą życie dziewczyny przykleili zalaminowaną kartkę "Pamiętamy, dyrekcja, nauczyciele, pracownicy i społeczność uczniowska ZSP w Suchożebrach".
Polecany artykuł: