Interwencja policji na Białołęce i dramatyczne odkrycie
W ubiegły czwartek, 23 lutego po godzinie 16.00, policyjny patrol pojechał na interwencję na Białołęce. Mundurowi otrzymali informację od zaniepokojonych mieszkańców ulicy Nowodworskiej, że nie mają kontaktu z mieszkającą obok sąsiadką. Na miejscu nikt nie otwierał drzwi, a z wewnątrz nie dobiegały żadne odgłosy. Policjanci postanowili siłą wejść do domu z pomocą strażaków.
- W środku mundurowi ujawnili ciała kobiety i młodego mężczyzny. W salonie zaś siedzącego na fotelu dającego oznaki życia rannego mężczyznę. Po udzieleniu pomocy, w eskorcie policjantów 37-latek został przewieziony do szpitala celem dalszej konsultacji – powiedziała kom. Paulina Onyszko z białołęckiej komendy policji.
Zabił i próbował popełnić samobójstwo?
Jak nieoficjalnie dowiedział się „Super Express” zatrzymany mężczyzna, po tym, jak z użyciem siekiery zamordował swoją 49-letnią siostrę (pracownicę banku) i 22-letniego jej syna (studenta), podciął sobie żyły. Do makabry miało dojść dzień przed wtargnięciem policjantów do domu.
Policjanci zabezpieczyli siekierę
O sytuacji zastanej w domu przy Nowodworskiej policjanci powiadomili prokuratora i lekarza medycyny sądowej, którzy nadzorowali czynności wykonywane przez technika kryminalistyki i policjantów z grupy dochodzeniowo-śledczej. - Policjanci zabezpieczyli miejsce przestępstwa, ślady i narzędzia, które mogły posłużyć do popełnienia tej zbrodni. Czynności śledczych pod tym adresem trwały kilka godzin – dodała Paulina Onyszko. Prokurator Katarzyna Skrzeczkowska potwierdziła, że zabezpieczona w domu została siekiera, którą mogło dojść do brutalnego mordu.
37-latek aresztowany. Grozi mu dożywocie
Następnego dnia policjanci zatrzymali 37-letniego mężczyznę, który przebywał w szpitalu. Zebrane przez nich materiały trafiły do prokuratury, która wszczęła śledztwo. W sobotę, 25 lutego 37-latek, z zabandażowanymi rękami został doprowadzony na przesłuchanie. Usłyszał zarzut zabójstwa, za które grozi mu dożywocie. Prokurator zawnioskował o tymczasowy areszt dla mężczyzny. Sąd przychylił się do wniosku. O dalszych losach 37-latka zdecyduje sąd.