Zaździerz. Śmiertelny wypadek 51-latka. Zginął, chcąc dostać się do auta
Nadal nie wiadomo, jak osobowy volkswagen passat znalazł się w rzece w Zaździerzu pod Płockiem, ale prokuratura ujawniła za to, jak zginął właściciel auta. Do jego śmierci doszło 24 stycznia br., ale jak przekazali "Super Expressowi" śledczy, samochód wjechał do będącego dopływem Jeziora Ciechomickiego akwenu już kilka dni wcześniej - tak zeznali przesłuchani w tej sprawie świadkowie, w tym policjanci.
Usunięcie auta z rzeki leżało tylko w gestii właściciela, jako że pojazd znajdował się poza pasem drogowym i nie zagrażał ruchowi. W związku z tym 51-letni mieszkaniec Płocka pojawił się na miejscu po jakimś czasie, chcąc albo zobaczyć, jak wygląda sytuacja, albo zabrać ze środka swoje rzeczy.
- Jego zamiarów już nigdy nie poznamy, natomiast udało nam się ustalić, że gdy podjął próbę dostania się do środka pojazdu, doszło do nieszczęśliwego wypadku, co skończyło się utonięciem mężczyzny - tłumaczy naszej redakcji Bartosz Maliszewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Jak dodaje prokurator, 51-latek mógł również zasłabnąć w czasie zdarzenia, co doprowadziło w konsekwencji do utonięcia, ale ta wersja zdarzeń nie będzie już dokładnie wyjaśniana, bo nie stanowi przedmiotu śledztwa.
O sprawie napisał wcześniej portal Gostynin24.pl.
