Warszawa, Śródmieście. Zabójstwo w centrum stolicy. Morderca wyszedł na wolność
Maria Wisnowska przybyła do Warszawy ze Lwowa. Od razu zrobiła niesamowitą karierę, stając się bożyszczem ówczesnych bywalców teatralnych i całej młodzieży polskiej. Młodziutka Marysia czarowała ze sceny. Najczęściej grała role femme fatale. Była najpopularniejsza aktorką przedwojennej Warszawy lat 90. XIX w., a przy jej stopach klękali wielbiciele z całej stolicy i kraju! I kiedy Wisnowska stanęła u szczytu swojej kariery, w jej życiu nagle pojawił się mężczyzna – młody oficer carskiej gwardii – Aleksander Bartieniew, syn bogatego kupca moskiewskiego. Chłopak szalał za utalentowaną aktorką. Odwiedzał kobietę w teatrze przychodząc niemal codziennie na spektakle, zajmował jedno i to samo miejsce. Później zaczął przesyłać jej bukiety kwiatów, do których pewnego dnia załączył bilecik z prośbą o spotkanie. Nieznajomość, która bardzo szybko przeobraziła się w pewnego rodzaju romans, wywołała wielkie niezadowolenie wśród przyjaciół Wisnowskiej. Czuli coś złego. Uważali, że tajemniczy mężczyzna nie jest przeznaczony Marii. I mieli rację…
W nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1890 roku ciało Marii z przestrzeloną piersią i zasłoniętą twarzą chusteczką przesiąkniętą chloroformem znaleziono w mieszkaniu przy ul. Nowogrodzkiej 14. W dniu śmierci Wisnowska miała zaledwie 31 lat.
Tego samego dnia, po dokonanym już mordzie, Bartieniew przybiegł do swojego najlepszego przyjaciela. Powiedział mu: „Już nie jestem oficerem, zabiłem Marię”. Według różnych teorii dotyczących motywów zbrodni, najczęściej wymienia się zazdrość oraz chęć zemsty. Być może Marysia spotkała się z Bartieniewem, by się z nim rozstać. Legenda głosi, iż aktorka miała namówić go, by ją zabił i sam popełnił samobójstwo, czego Bartieniew jednak nie uczynił.
Proces oficera rozpoczął się niemalże natychmiast i był największą sensacją ówczesnych czasów. Chłopak upierał się, że zabił Wisnowską za jej zgodą. Częściowo jego zeznania potwierdził śledczy, który pracował nad sprawą.
Sam przebieg tej tragicznej miłości, która była bodaj miłością jednostronną i niepodzielaną przez Marię Wisnowską, nie jest dokładnie znany. Panowała opinia, że mężczyzna zakochał się do szaleństwa w pięknej aktorce i zadręczał ją swą miłością. Pod presją jego namiętności, a może i gróźb, Maria Winowska zaczęła przyjmować u siebie młodego wojskowego.
W przeddzień jej wyjazdu z Warszawy, odbyła się wystawna kolacja w jej apartamentach. Stół zastawiony był wieloma trunkami. – Aleksander Bartieniew znajdował się tam najwidoczniej w stanie nietrzeźwym i w momencie rozpaczy, że traci ukochaną osobę, zdobył się na ów szaleńczy czyn. Przyznał, że potem zamierzał popełnić samobójstwo, jednakże zabrakło mu sił – skomentował sprawę dla „Tajnego Detektywa” prof. Odo Bujwid.
Samego Bartieniewa bronił jeden z wziętych ówcześnie rosyjskich adwokatów – Fiodor Plewako. Jego mowa obrończa przeszła do historii rosyjskiego sądownictwa. Finalnie, oficer został skazany na 8 lat ciężkich robót na Syberii. Ale rychło został ułaskawiony przez samego cara. Nigdy nie był żonaty. W późniejszych latach zaczął nadużywać alkoholu i zmarł 12 grudnia 1932 roku. Miał 64 lata.
Od czasu mordu dom przy Nowogrodzkiej 14 został znacznie przebudowany. Wzniesiono nowe piętra, zniknął mały ogródek, który stał przed kamienicą. Do mieszkania wiele lat po śmierci Marii Wisnowskiej przychodzili starsi panowie - zwolennicy i wielbiciele marnie zgasłego wielkiego talentu Wisnowskiej, którzy na miejscu jej tragicznej śmierci wspominali dawne lata.
31-latka została pochowana na cmentarzu Powązkowskim. Pomnik nad jej grobem wykonał Bolesław Syrewicz.
Listen on Spreaker.