Była godzina 11:36, gdy chwilę po odjeździe z przystanku „Instytut Fizyki” pasażerowie autobusu linii 317 jadącego z Wilanowa na Włochy poczuli potężny wstrząs a przednia szyba autobusu MZA popękała na miliony kawałków. W Warszawie, tuż przy Galerii Mokotów doszło do koszmarnego wypadku, który chwilę później policja określiła „mamy sytuację kryzysową”.
Warszawa, Mokotów. BMW wjechało w czoło autobusu
Na skrzyżowaniu al. Wilanowskiej i ul. Rodziny Hiszpańskich w przód autobusu wbiło się bokiem granatowe sportowe BMW z czterema osobami w środku. Bok auta praktycznie przestał istnieć. Trzy osoby wewnątrz straciły przytomność. Wszystkie zostały zakleszczone w aucie. Samochód wbił się w autobus tak, że wszyscy z niego musieli być wycinani przez strażaków i wyciągani bokiem auta, po wycięciu obojga drzwi oraz przez bagażnik - po wycięciu i wyłamaniu tylnej szyby. W aucie, obok fotela kierowcy, było bardzo dużo krwi. To może wskazywać, że pasażer jadący z przodu ucierpiał najmocniej. Wszystkie poważnie ranne osoby z BMW trafiły do szpitala - trzy są w stanie krytycznym. Ucierpiały też dwie osoby z autobusu a jedna pasażerka odmówiła pomocy ratowników i oddaliła się z miejsca zdarzenia.
Kierowca autobusu wyszedł z niego o własnych siłach. Został zbadany przez ratowników. Początkowo rzecznik MZA Adam Stawicki informował nas, że kierowca „jest potłuczony, ale nie wymagał opieki lekarskiej ani psychologicznej". Jednak ostatecznie także trafił do szpitala.
– Kierowca autobusu miejskiego został przebadany na zawartość alkoholu, był trzeźwy. Kierowca BMW był w stanie ciężkim, nie było więc możliwości przeprowadzania badania na zawartość alkoholu – informował rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
Jak doszło do tego wypadku?
Autobus linii 317 wjechał właśnie na skrzyżowanie z pobliskiego przystanku „Instytut Fizyki” a BMW jechało al. Wilanowską od ul. Wołoskiej w stronę Puławskiej. Policja informowała, że kierowca nie zapanował nad autem, które wpadło w poślizg i uderzyło w autobus. Wszystko wskazuje na to, że BMW jechało z dużą prędkością i kierowca nie wyrobił przy skręcie w lewo, albo próbował skręcać na podwójnej ciągłej. Autobus natomiast w tym czasie wyhamował przed kolejnym przystankiem. Gdyby jechał z większą prędkością, z pewnością wśród pasażerów byłoby więcej poszkodowanych.