Każda większa ulewa zamienia przejście podziemne od ulicy Cierlickiej w Warszawie w wielkie jezioro. Brną tamtędy mieszkańcy, którzy po prostu przechodzą na drugą stronę ulicy, i ci, którzy chcą dotrzeć do pociągu albo z niego wychodzą. Tuż po wyjściu z pociągu tłum pasażerów staje zdezorientowany. Jedni podwijają nogawki, inni zdejmują buty, kolejni szukają alternatywnego przejścia. Walizki zanurzone w wodzie, przemoczone nogawki i wycieranie stóp po pokonaniu rozległej kałuży - to sytuacje po każdym większym deszczu przy stacji Warszawa Ursus. Jak dowiedzieliśmy się od Zarządu Dróg Miejskich, problemem jest kanał na terenie dawnych zakładów Ursus. Dawniej, kanał ten odprowadzał wodę z Cierlickiej, a przy okazji z kanalizacji PKP do Kanału Konotopa, po północnej stronie zakładów. Deweloper, który budował osiedle zniszczył część kanału, przez co teraz jest niedrożny, a podczas ulewy dzieje się tragedia.
Zobacz koniecznie: W Warszawie jak w lesie. Mieszkańcy muszą pędzić na bosaka do pociągu albo skakać przez tory [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Problem leży nie w naszej infrastrukturze i nie na naszym terenie. Zwracaliśmy się więc do urzędu dzielnicy by wyegzekwował drożność tego kanału. Póki co deweloper zainstalował małą przepompownię, która w normalnych warunkach wystarczy, ale przy większych ulewach nie radzi sobie z tak dużym obszarem i wodą. Na pewno będziemy próbowali zbadać jakie konkretnie są potrzeby w tym zakresie z terenu PKP, z ulicy w naszym zarządzie, z pobliskiego Lidla. Jest tam dużo podmiotów które mają problem z odpływem. Możemy na razie - i to robimy - doraźnie wypompowywać wodę z ulicy, gdy zostanie zalana, póki nie powstanie wydajna sieć odwodnieniowa - podaje Jakub Dybalski, rzecznik prasowy ZDM.
W tej sprawie, postanowiliśmy zapytać również dzielnicę. - Tunel o którym mówimy to droga powiatowa. Jej zarządcą jest Zarząd Dróg Miejskich - mówi Agnieszka Wall, rzeczniczka prasowa Dzielnicy Ursus.