Na Nowy Rok życzyłabym sobie przyjaznej, pięknej Warszawy. Bez nadmiernego tkwienia w korkach, z punktualnymi autobusami, w których na każdego pasażera czeka siedzące miejsce. Równych dróg i chodników, nieurywających się ścieżek rowerowych, którymi można by przejechać z Rembertowa na Włochy albo z Wilanowa na Białołękę jednym ciągiem. Pięknych zadbanych parków ociekających soczystą zielenią, niestraszących zmurszałymi konarami. Miasta wolnego od bazgrołów i pstrokacizny. Właścicieli psów kulturalnie sprzątających po swoich pupilach i wyrzucających śmieci do licznych odpowiednich pojemników. Mieszkańców karnie segregujących śmieci w domach, przestrzegających przepisów na ulicach, przyjaznych sąsiadom. Urzędników, którzy dbają o dobro mieszkańców, a nie polityczne interesy, radnych bez podziałów politycznych, wyważających rozsądnie każde argumenty.Szpitali pachnących czystością i smacznymi, zdrowymi potrawami, empatycznych pielęgniarek i wykształconych, kompetentnych lekarzy. Wygodnych przestronnych szkół, nauczycieli z misją, którzy byliby wzorem i inspiracją dla kolejnego pokolenia. Premier w teatrze i w kinie, z których wychodzilibyśmy z dreszczykiem ekscytacji, a nie z dreszczem żenady na plecach. Mądrych, uczciwych, bezstronnych sądów. Wygodnych, funkcjonalnych domów. Zero bezdomności i bezrobocia. Czystego powietrza bez spalin. Bezpieczeństwa na każdym kroku. Ciepła, przyjaźni i empatii dookoła, by słowo "warszawiak" już nigdy przyjezdnym nie kojarzyło się negatywnie.Gdy powiedziałam te życzenia mojej znajomej, popatrzyła na mnie jakbym się urwała z choinki. - Zwariowałaś! Gdyby tak rzeczywiście było, to o czym wy byście wtedy pisali?! - zabiła mnie wzrokiem.- Ależ ja mogłabym pisać wyłącznie pozytywnie, gdyby tak było naprawdę! - odparowałam po chwili. A w następnej sekundzie doszłam do wniosku, że nie ma szans. Nawet w świecie idealnym znajdzie się ktoś, kto ten ideał zakwestionuje, zacznie narzekać, drążyć, jątrzyć i żądać zmiany na jeszcze lepsze. Taki jest świat i taka jest Warszawa. Oby więc ze sporów wynikały tylko pozytywne zmiany. "Przecież nie o to chodzi żeby złapać króliczka, ale żeby gonić go." Łapmy więc ten ideał miasta. W końcu Warszawa przecież częściowo jest już do tego ideału zbliżona.A pomarzyć przecież można, chociaż raz w roku...
Izabela Kraj