Trzaskowskiemu wyraźnie znudziło się już tłumaczenie przy każdej okazji filozofii swojego zarządzania Warszawą i zapytany w tym tygodniu po raz kolejny o inwestycje drogowe, m.in. o plan sadzenia 700 drzew przy ul. Kondratowicza, odpowiedział argumentem nie do odrzucenia, który każdy rozumie i który jest na tyle nośny, że pewnie będzie powtarzany przez prezydenta Warszawy jeszcze wielokrotnie. To argument finansowy. - Gdybyśmy nie sadzili tych drzew, nie walczyli o wymianę kopciuchów i o obniżanie kosztów energii, nie zdecydowali o montowaniu fotowoltaiki na dachach, to z Unii Europejskiej na dalszy rozwój Warszawy nie dostalibyśmy nic. Zero! – oświadczył Rafał Trzaskowski. To „zero” Trzaskowskiego – muszę przyznać – działa na wyobraźnię, gdy ma się świadomość, że przez ostatnią dekadę z funduszy UE spłynęło na stolicę ponad 18 mld zł!
- Jeśli nie będziemy rozwijać Warszawy według tych założeń, które kładzie teraz na stół Komisja Europejska, to po prostu żadnych pieniędzy z Unii już nie dostaniemy. I to nie jest moje widzimisię, ale prosta kalkulacja - komunikuje prezydent Trzaskowski.
Mamy więc do wyboru - rozwijać się po swojemu za własne złotówki i pozwolić, by pieniądze szły do innych stolic Europy lub z funduszami europejskimi pod dyktando UE jak inne ambitne, nowoczesne miasta. Trzaskowski wybiera jednoznacznie tę drugą opcję. - Ja głęboko wierzę, że to jest właśnie dobry kierunek rozwoju - podkreśla prezydent Warszawy. Na razie za prezydentury Trzaskowskiego Warszawa wyważyła jedną ważną furtkę. Dzięki polityce zazieleniania miasta, dotacjom samorządu na wymianę kopciuchów czy decyzji o tym, że na każdym budynku użyteczności publicznej będą montowane panele słoneczne, Warszawa zakwalifikowała się na listę stu zielonych miast. - Żeby było jasne, z tego tytułu bezpośrednio też nie ma dla miasta ani złotówki, ale to pomaga budować wizerunek Warszawy jako miasta zielonego, ekologicznego i aspirującego do zdobywania pieniędzy na rozwój - wyjaśnia Trzaskowski.
Do mnie argument finansowy przemówił bardziej niż tysiące apeli miejskich aktywistów krzyczących o drogach dla rowerów. A do was?
Napisz do autorki felietonu Kraj o Warszawie - Izabeli Kraj - [email protected].