Ponad 3-kilometrowy odcinek metra na Woli ma już pół roku opóźnienia w porównaniu do trasy po praskiej stronie. Teraz turecka firma Gulermak zaliczyła kolejną wpadkę, głównie z powodu fatalnie przygotowanej organizacji ruchu na ul. Górczewskiej. Mieszkańcy kilku bloków słusznie podnieśli larum, bo do niektórych posesji w ogóle nie zaplanowano dojazdów. Kilka budynków zostałoby odciętych od świata.
Dlatego jak informuje Anna Dudkiewicz, rzeczniczka Gulermaku, firma dopiero na dniach przedstawi do zaopiniowania nowy plan objazdów miejskim urzędnikom oraz policji i straży pożarnej. Potem, aby go wdrożyć i zacząć prace, potrzebna jest jeszcze decyzja miejskiego inżyniera ruchu. - Po wydaniu przez niego pozytywnej opinii musi upłynąć siedem dni roboczych do jej wprowadzenia - tłumaczy Tomasz Kunert z miejskiego ratusza.
A teraz do tego wszystkiego tureckich budowniczych zaskoczyły opady śniegu.
To oznacza, że większość prac zostanie przeprowadzona najwcześniej wiosną 2017 roku. - Będziemy oczywiście chcieli zrobić jak najwięcej przed zimą. Najpierw musi jednak powstać plac budowy, a dopiero potem zaczniemy od przekładania sieci, których na Woli jest bardzo dużo - mówi Anna Dudkiewicz.