Za nami najzimniejszy weekend w tym sezonie. Nocą z niedzieli na poniedziałek temperatura w Warszawie spadła do -21 stopni. Z kolei z poniedziałku na wtorek termometry wskazywały nawet -16 stopni. Za dnia również było bardzo zimno - to sprawiło, że na Wiśle rozpoczął się proces zamarzania. Na rzece pojawił się lód brzegowy oraz śryż, czyli gąbczaste bryłki lodu.
Jak czytamy na stronie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, to początkowa faza zamarzania rzeki. Śryż powstaje w wodzie, której temperatura spada poniżej 0°C. Tworzą się krzyształki lodu, które łączą się ze sobą i wypływają na powierzchnię wody. To właśnie wtedy tworzą się charakterystyczne gąbczaste krążki lodowe, które mogą mieć nawet 3 metry średnicy. Takie zjawisko jest niebezpieczne dla elektrowni wodnych i żeglugi rzecznej.
Niestety, na skucie Wisły lodem nie ma co liczyć. Meteorolodzy zapowiadają spore ocieplenie - od środy czekają nas dodatnie temperatury za dnia i lekka odwilż. Ostatni raz Wisła całkowicie zamarzła trzy lata temu.