Oblał emerytkę kwasem. Trzy wyroki skazujące
Szokujący atak opisywaliśmy na łamach „Super Expressu” 8 lat temu. Pod koniec marca 2014 r. Anna O. wychodziła ze swoim pieskiem na spacer. Nagle podbiegł do niej zakapturzony mężczyzna i oblał żrącą cieczą w windzie. Kobieta skonała po blisko dwoch miesiącach w szpitalu na ul. Szaserów. Bandzior długo pozostawał nieuchwytny. Monitoring, który uchwycił sprawcę niewiele wniósł do sprawy. Nagranie było tak słabej jakości, że nie było mowy o rozpoznaniu twarzy kilera. Mundurowi przesłuchali szereg świadków. Podejrzenie padło na sąsiada Anny O. z którą miał zatarg. Mężczyznę uratowało jednak alibi.
W końcu po wielu latach sprawa nabrała tempa. W lutym 2021 roku przed Sądem Okręgowym w Płocku ruszył proces Macieja M. To mieszkaniec bloku, który miał z Anną O. na pieńku. Został oskarżony o zlecenie zabójstwa. Na ławie oskarżonych zasiadł też domniemany wykonawca i jego szofer. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.
Mężczyźni podtrzymali złożone w śledztwie wyjaśnienia, z których treści wynika, że zostali pomówieni przez byłą partnerkę Adama J. To na podstawie zeznań Karoliny K. po pięciu latach od zbrodni udało się zatrzymać powiązane z nią osoby. Prawdziwość słów Karoliny K. została potwierdzona podczas badania wariografem. Kobieta była objęta programem ochrony świadków. Zmarła niedługo po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Warszawa. Trzej podejrzani w rękach policji
Trzej oskarżeni trafili w ręce policji w 2019 roku. Śledczy z Prokuratury Rejonowej Praga-Północ zostali jednak odsunięci od sprawy. Pojawiły się podejrzenia, że prokurator Andrzej Z. sprzyja zatrzymanym. Jeden z nich, Adam J. Wyszedł za jego sprawą z aresztu. Wystarczyło poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł. Prokurator usłyszał zarzut przyjęcia łapówki 1 mln zł. W tym czasie sprawa zabójstwa trafiła najpierw do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, a w końcu przed płocki sąd.
Po 8 latach zapadł wreszcie wyrok skazujący. Sąd orzekł wobec głównych oskarżonych, Macieja M., jak ustalono w śledztwie - zleceniodawcy, karę łączną 15 lat pozbawienia wolności, przy czym oskarżony ten odpowiadał za jeszcze jeden czyn, nakłanianie do zabójstwa innej osoby, a wobec Piotra G., który miał przyjąć zlecenie i oblać kwasem kobietę, karę 10 lat więzienia. Z kolei Adam J., który odpowiadał m.in. za pomoc w ustaleniu miejsca pobytu ofiary, został skazany na 9 lat pozbawienia wolności. W toku śledztwa okazało się, że Anna O. zginęła przez przypadek. Celem była inna mieszkanka, Magdalena G. Jak podano w uzasadnieniu wyroku, Anna O. mimo rozległych obrażeń zmarła w wyniku powikłań po infekcji. - To był czyn barbarzyński. Nie zmienia tego faktu to, że śmierć była następstwem zupełnie innych okoliczności - ocenił sędzia Giętka, uzasadniając wyrok. Wyrok nie jest prawomocny.