Król dopalaczy przed sądem
Wczoraj ruszył w rejonowym sądzie na Pradze drugi proces króla dopalaczy. Prokuratura przygotowała dla Jana S. 17 zarzutów. - Kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się wprowadzeniem do obrotu, głównie w drodze sprzedaży internetowej, szczególnie niebezpiecznych dla zdrowia lub życia środków o działaniu psychoaktywnym, a także wytwarzania oraz udzielania takich środków. Ponadto Jan S. odpowie za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób i wprowadzenie do obrotu ponad 350 kilogramów dopalaczy- przekazała prokuratura krajowa.
Nie chcieli mediów
Na sali rozpraw była w piątek wyjątkowo nerwowa atmosfera. Choć proces nie ruszył, bo nie zjawił się jeden z oskarżonych, to sąd i tak miał sporo pracy. Musiał przede wszystkim zaprowadzić porządek na sali, bo oskarżeni mieli pretensję o obecność dziennikarzy podczas procesu. Jan S. wraz z partnerka handlowali dopalaczami kilka lat. Robili wysyłki na cały świat. Zarobili na tym kilkadziesiąt milionów zł. Sprzedawali również najgroźniejszy narkotyk świata fentanyl, który zabił kilka osób. Najmłodsze ofiary śmiertelne dopalaczy w Polsce miały tylko kilkanaście lat. Za handel Janowi S. grozi 15 lat za kratkami. Za zlecenie zabójstwa ministra Ziobry ( miał zostać otruty lub zginąć w eksplozji) królowi dopalaczy grozi dożywocie.