Chłopiec 15 stycznia po godz. 15 wracał z tatą Jackiem Wiśniewskim (42l.)do domu linią 500 na Bródno. Autobus zatrzymał się na przystanku przed ich blokiem, gdzie obydwoje wysiedli. Chwile potem chłopiec zauważył, że nie ma ze sobą plecaka. Zdenerwowany ojciec wsiadł z synkiem do następnego autobusu i udali się na pętlę z nadzieją, że plecak się znajdzie.
- Dojechaliśmy na przystanek końcowy 5 minut później, ale po tornistrze nie było już ani śladu- mówi Jacek Wiśniewski, tata chłopca. Zrozpaczona matka zamieściła post w mediach społecznościowych i dla znalazcy wyznaczyła nagrodę. - W środku były aparaty słuchowe, które naszemu synkowi pozwalają na co dzień normalnie egzystować. Bez nich synek nie może się normalnie uczyć ani skupić. Liczę na to, że tego kto zabrał plecak ruszy sumienie i je odda- mówi pani Monika, mama Oskara. Oskar i rodzice nie tracą nadziei. Wierzą, że uda się odzyskać aparat.