Nie żyje ks. Antoni Kieniewicz
Archidiecezja Warszawska 13 grudnia przekazała smutne wieści. Do domu Pana odszedł ks. Antoni Kieniewicz. Jego pogrzeb odbył się w sobotę, 17 grudnia. Duszpasterz miał 81 lat, a historia jego życia pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by pójść za głosem powołania.
Ks. Antoni Kieniewicz "ten głos" usłyszał mając 64-lata. Wcześniej wiódł zwyczajne życie. Podczas pogrzebu żałobnicy otrzymali pamiątkowe obrazki ze zdjęciem zmarłego księdza, na którym umieszczono najważniejsze daty związane z jego życiem.
Ks. Antoni Kieniewicz urodził się 16 czerwca 1941 roku. Mając 24 lata 26 czerwca 1965 roku ożenił się z Marzenną. Byli małżeństwem 40 lat! Rozdzieliła ich śmierć kobiety we wrześniu 2005 roku. Małżonkowie wychowali czworo dzieci - córkę Annę oraz trzech synów: Piotra, Łukasza i Mateusza.
Po śmierci żony Antoni Kieniewicz wstąpił do Archidiecezjalnego Seminarium Misyjnego „Redemptoris Mater”. Miał 69 lat, gdy 22 maja 2010 roku z rąk kard. Kazimierza Nycza przyjął święcenia kapłańskie.
W czasie Mszy prymicyjnej w parafii Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych wraz z nim przy ołtarzu stanął jego syn, Piotr, który obchodził wtedy 17. rocznicę kapłaństwa.
- Bambosze, wygodny fotel, spokój emeryta. Mogłoby się wydawać, że tak będzie wyglądać przyszłość mojego ojca. Tymczasem Duch Święty przychodzi i mówi: Wstań i chodź - powiedział w homilii prymicyjnej syn ks. Antoniego.
Ks. Piotr zabrał głos również podczas pogrzebu swojego ojca. Jego słowa wzruszały do łez. - On uczył ludzi kochać i wierzyć w siebie nawzajem - opowiadał. Ks. Antoni Kieniewicz był duchownym przez 12 lat.
Ks. Antoni Kieniewicz spoczął na Powązkach
Po mszy pogrzebowej w kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła przy ul. Domaniewskiej żałobnicy udali się na Cmentarz Powązkowski, by towarzyszyć ks. Antoniemu w jego ostatniej drodze. Trumna z ciałem zmarłego duchownego spoczęła w grobie na Starych Powązkach. Po uroczystości zalało go morze kwiatów. Ten widok sprawia, że łzy napływają do oczu. Obok wiązanki z pomarańczowych i czerwonych kwiatów, którą na grobie złożyły dzieci księdza, pojawiły się również te ofiarowane w pożegnaniu od wspólnot kościelnych.