Był czwartek i dochodziła godz. 18.20. Zdzisław Kąpa, Maciej K., Krzysztof P. i ich kolega jechali z Warszawy trasą 801. Krzysztof P., kierowca opla, miał najpierw odwieźć Macieja K. do domu, dlatego zwolnił, by skręcić w lewo w ul. Wiślaną w Karczewie. Nagle nadjechała olbrzymia cysterna wypełniona po brzegi łatwopalnym olejem i z ogromnym impetem uderzyła w tył opla.
Zmiażdżony samochód przekoziołkował, sforsował barierkę i wpadł do rowu. Pasażerowie siedzący z tyłu astry nie mieli szans. Maciej K. i Zdzisław Kąpa zginęli na miejscu. Cudem przeżył Krzysztof P., kierowca opla, i pasażer siedzący z przodu. Mężczyzn z obrażeniami kręgosłupa przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Warszawie.
Prokuratura Rejonowa w Otwocku wyjaśnia okoliczności wypadku. Okazało się, że kierowca opla Krzysztof P. miał ponad 1 promil alkoholu. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że skręcając, włączył jednak kierunkowskaz.
- Kierowca cysterny był trzeźwy, ale prawdopodobnie zbyt późno zauważył skręcającą osobówkę. Grozi mu do 8 lat więzienia - wyjaśnia Jacek Gałązka z otwockiej prokuratury.