Potworny wypadek pod Tarczynem
Wszystko rozegrało się wieczorem 18 maja. Na drodze z Młochowa do Tarczyna ciągnik rolniczy stanął nagle w płomieniach. Sytuacja miała miejsce na ul. Tarczyńskiej w Krakowianach pod Tarczynem. Do walki z żywiołem ruszyli strażacy z lokalnych jednostek OSP.
Wśród nich był druh Dawid Kłapkowski, który opowiedział "Super Expressowi" o tych dramatycznych zdarzeniach. - Gasiliśmy płonący ciągnik na ul. Tarczyńskiej w Krakowianach. W pewnym momencie podjechał do nas mężczyzna, bardzo się niecierpliwił, że nie może przejechać. Mój kolega podszedł do niego, żeby go uspokoić. Wtedy poczuł od niego silną woń alkoholu. Próbował mu zabrać kluczyki, ale mężczyzna dodał nagle gazu i zjechał do rowu w którym stałem - powiedział druh Kłapkowski.
Przeczytaj też: Pod Tarczynem wjechał w grupę kolarzy i uciekł. Policja zatrzymała kierowcę. 45-latek był pijany
Chwilę później otarł się o śmierć. - Kątem oka zobaczyłem pędzący prosto na mnie samochód. Odskoczyłem w ostatniej chwili, unikając śmierci pod kołami - powiedział strażak z Młochowa pod Pruszkowem.
Polecany artykuł:
45-latek rozjechał rowerzystów
Tyle samo szczęścia nie mieli rowerzyści, w których 45-latek wjechał kilkaset metrów dalej. Jedna osoba zmarła na miejscu, cztery trafiły do szpitala. Według nieoficjalnych informacji jedna z nich jest w stanie śpiączki farmakologicznej, a dwie zostały już wypisane do domów.
Polecany artykuł: