Do tragedii doszło wczoraj wieczorem w bloku przy ul. Kościelnej. 2-letni Szymon leżał w łóżeczku. O godz. 20 przyszła do niego babcia, by sprawdzić jak się czuje i zauważyła, że chłopiec nie oddycha. Natychmiast zadzwoniła na pogotowie ratunkowe.
Kobieta powiadomiła dyspozytora 112, że jej wnuczek leży w łóżeczku i nie daje oznak życia. Na miejsce zostały skierowane służby - poinformował asp. sztab. Tomasz Sitek z komendy w Wołominie. Ratownicy w mieszkaniu pojawili się błyskawicznie i rozpoczęli reanimację dziecka. Do akcji został skierowany też śmigłowiec LPR. Niestety, mimo wysiłku medyków, Szymona nie udało się uratować. Obecny na miejscu lekarz stwierdził jego zgon.
CZYTAJ NASZ NEWS OBRZYDLIWOŚĆ: Weszła za ladę, łyżeczką wyjadała lody prosto z pojemnika! [WIDEO]
Na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca. Najprawdopodobniej mogło dość do zadławienia albo zachłyśnięcia. Jak dowiedzieli się reporterzy Super Expressu, Szymonek od kilku dni chorował i przyjmował antybiotyk. Był pod opieką babci. To ona była jego prawnym opiekunem. Agnieszka R. (45 l.) jest w szoku.
Sprawą zajęła się prokuratura, która wyjaśni okoliczności tego zdarzenia. Niebawem zostanie przeprowadzona sekcja zwłok dziecka. Dopiero wtedy będzie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
PRZECZYTAJ TEŻ UWAGA, w piątek noga z gazu! Kolejna ogólnopolska akcja POLICJI!