- W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zostało wszczęte dochodzenie w sprawie nawoływania do popełnienia występku poprzez opublikowanie za pośrednictwem internetowego portalu społecznościowego Twitter wezwania do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy publicznych w osobach Komendanta Głównego Straży Granicznej i Komendanta Podlaskiego Oddziału SG oraz ich publiczne znieważenie poprzez określenie ich słowem uznanym za obelżywe - przekazała PAP w piątek prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka tej instytucji.
Zobacz: Szokujące odkrycie w sercu operowanego pacjenta. Chirurg Mirosław G. skazany po 15 latach!
Wszczęcie śledztwa w tej sprawie polecił zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak.
Chodzi o serię wpisów na Twitterze, w których adwokat umieścił zdjęcia przedstawiające szefa podlaskiego oddziału SG płk. Andrzeja Jakubaszka oraz Komendanta Głównego Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasza Pragi. To drugie opatrzył podpisem, że jest to osoba, która jest "bezpośrednio odpowiedzialna za torturowanie uchodźców w Usnarzu Górnym". "Wiecie, co robić, kiedy spotkacie ich na ulicy" - skomentował. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie zapowiedział wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.
Sprawdź: Trzaskowski ma fatalne warunki. Tynk sypie mu się na głowę
Mec. Barczak w kolejnych postach na Twitterze pisał: "Fun fact. Wrzuciłem zdjęcia dwóch funkcjonariuszy SG odpowiedzialnych z torturowanie uchodźców i napisałem +wiecie, co robić, kiedy spotkacie ich na ulicy+ uznając za jasne, że tym mendom należy się splunięcie w twarz (lub pod nogi), bo hańbią polskie państwo i polski mundur".
Na słowa te zareagował prezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Przemysław Rosati. W rozmowie z TVP Info w czwartek poinformował o skierowaniu sprawy adwokata do rzecznika dyscyplinarnego.
- Zapoznałem się z tą sprawą i moja reakcja była natychmiastowa i zdecydowana: jeszcze wczoraj skierowałem otrzymane materiały do Rzecznika Dyscyplinarnego Adwokatury celem podjęcia stosownych czynności w postępowaniu dyscyplinarnym - powiedział.
Od kilkunastu dni na Białorusi, tuż przy granicy z Polską w pobliżu miejscowości Usnarz Górny koczuje grupa cudzoziemców, którzy chcą się dostać do Polski i deklarują chęć ubiegania się o udzielenie im ochrony międzynarodowej. Osoby te nie są wpuszczane do Polski, a jednocześnie nie chcą cofnąć się w głąb Białorusi.