Epidemia koronawirusa i duża liczba zachorowań spowodowały, że dla bezpieczeństwa prowadzących, 3 lutego zostały po raz kolejny przywrócone wydzielone strefy w pojazdach Warszawskiego Transportu Publicznego. Taśma informująca o strefie wyłączone z użytkowania oddzielała od reszty pojazdu przednią część przy wejściu do kabiny prowadzącego. Pasażerowie mogli korzystać ze swoich siedzeń, nieczynne były natomiast przednie drzwi – motorniczowie i kierowcy ich nie otwierali. Plakat z taką informacją znalazł się na drzwiach, zaklejone zostały też przyciski do otwierania drzwi. Po około miesiącu sytuacja znów się zmieniła. Urzędnicy postanowili, że od poniedziałku, 14 marca, strefy wydzielone znikają z komunikacji miejskiej. Informację o tym przekazali urzędnicy z WTP na swoim profilu na Facebooku.
Pod postem od razu pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. - Pandemia przestała być już modna, teraz na czasie jest pomoc potrzebującym – napisał internauta Karol. - Czy koronawirus zmądrzał i nie będzie wchodził pierwszymi drzwiami? - pyta Angelika. - Boże, dajcie już spokój, bo z tymi strefami to zarząd się naprawdę ośmieszył. Udawanie, że coś robimy – wtóruje Bartek. - Szkoda tej taśmy tak w kółko zakładać i zdejmować – komentuje Marcin. - Te strefy były zlikwidowane. Później wydzielone totalnie bez sensu. Teraz znowu likwidujecie… Brak sensu i logiki w tym działaniu – podsumowuje Katarzyna.
Internauci zwrócili również uwagę na obowiązek zakrywania ust i nosa w komunikacji miejskiej. - A maski kiedy pożegnamy? Chyba już zarobili na nich dużo – napisał Krystian. - Skończcie cyrk z maseczkami, które i tak wszyscy mają na brodach – dodaje Maja.