Kiedy sześć kobiet, ubranych na biało wyniosło z białego samochodu trumnę z ciałem Lizy, uczestnicy czwartkowego (14 marca 2024) pogrzebu nie mogli powstrzymać łez. Ofiara brutalnego gwałtu nie przeżyła. O tej sprawie usłyszała niemal cała Polska. Białorusinka została bestialsko zaatakowana 25 lutego. Lekarze walczyli o jej życie, ale ze szpitala napłynęły tragiczne wieści. Po śmierci 25-latki byliśmy świadkami przejmującego marszu, ku pamięci Lizy i innych ofiar przemocy. Teraz przyszła pora na ostatnią drogę niewinnej ofiary bestii. Nasz dziennikarz przyznawał otwarcie - w takim wydarzeniu jeszcze nie uczestniczył.
Czytaj więcej: Ostatnie pożegnanie 25-letniej Lizy. Rodzina prosiła o jedną rzecz
Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami z pogrzebu Lizy
Pogrzeb Lizy w Warszawie. Napisy i opowieści żałobników wywołały morze łez
- Until all are free - taki napis zobaczyliśmy na plecaku uczestniczki pogrzebu. W tłumaczeniu na język polski będzie to tak: "Dopóki wszyscy nie będą wolni". Interpretować można to w różnoraki sposób, w temacie duszy, ofiar przemocy i innych. Na cmentarzu usłyszeliśmy przejmujące przemówienia.
- Liza mówiła Arturowi, że nie zdążyła cierpieć. Odpłynęła natychmiast. W chwili ataku znalazła się w innym miejscu. Była spokojna, opuściła ciało - jakby jej tam nie było - przekazała żałobniczka.
- Jak teraz wyglądałoby jej życie? Zamieszkałaby w Paryżu, gdzie przeprowadziłaby się z partnerem i młodszą siostrą z Białorusi. Chciała mieć samochód, a dobrze prosperujący biznes pozwalałby jej utrzymać siebie oraz bliskich i podróżować po całym świecie. Czyż to nie marzenia każdego z nas? - dopytywała uczestniczka pogrzebu.
Do sprawy Lizy wrócimy w kolejnych materiałach. Zbadamy m.in. kolejne działania śledczych. Rodzinie i bliskim Białorusinki składamy wyrazy współczucia.