Rodzice się cieszą i mają z czego. W maju nie zapłacą ani grosza za pobyt ich dzieci w publicznych żłobkach. Co więcej, placówki będą zwracać im pieniądze za opiekę nad maluchami przez niemal dwa tygodnie kwietnia. - W moim przypadku będzie to około 200 zł za kwiecień i 500 zł bez kilkunastu groszy za maj. To naprawdę spora kwota - mówi Małgorzata Lusar (31 l.), mama chodzących do żłobka Weroniki (2 l.) i Zosi (4 l.).
To właśnie ona była główną inicjatorką protestu przeciwko podwyżkom. Efekt przyniosła złożona przez nią i podpisana przez 450 osób skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który 17 kwietnia uznał, że wprowadzające nowe opłaty uchwały są nieważne. Zdaniem sądu opłaty nie powinny być powiązane z minimalną płacą, stałe i jednakowe dla wszystkich. Wyrok i opinia prawników zmusiły miejskich urzędników do zawieszenia pobierania pieniędzy od rodziców. Ale nie tylko. Trwają gorączkowe prace nad nowym projektem uchwały, który mógłby zostać przegłosowany przez radę miasta już 17 maja. Znalazłby się w niej zapis o godzinowej stawce za opiekę, która wynosić miałaby około 2 zł. Mogłaby zacząć obowiązywać od czerwca.
Na swoich błędach Ratusz straci blisko 2 mln zł, które wpłynąć miały za żłobki do miejskiej kasy. Szkody mogą być jeszcze większe, bo rodzice zamierzają poczekać na prawomocny wyrok i wystąpić o zwrot pieniędzy za wszystkie miesiące od września, kiedy to weszły w życie nowe opłaty.