WARSZAWA: Żłobki muszą być tańsze

2012-02-20 2:00

Na tę sesję rady miasta powinni przyjść wszyscy rodzice małych warszawiaków. W czwartek stołeczni radni zajmą się pomysłem SLD, które żąda obniżenia drakońskich opłat za publiczne żłobki.

Rodzice maluchów chodzących do żłobków od września sięgają głębiej do kieszeni. Dzięki miejskim urzędnikom i radnym PO płacą za pobyt dzieci w placówce zamiast 200 blisko 500 zł miesięcznie. Opłata stanowi 27 procent minimalnego wynagrodzenia za pracę i doliczyć trzeba do niej posiłki. Rajcy z SLD mają w końcu szansę na drugie podejście.

W czwartek rada miasta rozpatrywać będzie projekt lewicy, która chce obniżyć obowiązującą stawkę opłaty z 27 do 17 proc. minimalnego wynagrodzenia. - Chcieliśmy, by rada zajęła się tym już we wrześniu, jednak Platforma przez pół roku przetrzymywała nasz projekt w zamrażarce - mówi Sebastian Wierzbicki (35 l.), szef klubu SLD w radzie Warszawy. On i jego klub uważają, że stawki są za wysokie. - Patrząc na serię podwyżek zafundowanych przez Platformę, warszawiaków na to nie stać. A miasto stać na to, by im ulżyć - dodaje.

Rządząca miastem ekipa ma, niestety, inne zdanie. Skarbnik miasta i wiceprezydent Włodzimierz Paszyński (61 l.) zaopiniowali projekt SLD negatywnie. Radni PO mają z kolei własny - 25- -procentową ulgę w opłatach dla opiekunów, których dwójka dzieci uczęszcza nie tylko do żłobków, ale też klubów dziecięcych, przedszkoli publicznych i niepublicznych. - Rozszerzenie katalogu ulg popieramy, ale obniżki opłat nie - mówi Jarosław Szostakowski (45 l.), szef klubu PO w radzie miasta. - Żłobki są naprawdę wysoko dotowane. Do każdego dziecka warszawiacy dopłacają z innych środków miasta. Sprawiedliwie by było, gdyby to rodzice ponosili część kosztów - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki