Łódź zacumowana była niedaleko plaży jeziorka. - Pamiętam, że w sobotę 7 maja chciałem popracować przy łodzi. Idąc pomostem zauważyłem, że zostały po niej tylko resztki odciętej liny. Ochroniarze, którzy pilnują pomostu, stali i się śmiali, że ktoś łódź nam ukradł - denerwuje się Piotr Sypnik (19 l.), ratownik znad Jeziorka Czerniakowskiego.
Na miejscu bardzo szybko pojawiła się policja, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. - Cały czas gromadzimy materiał dowodowy, między innymi zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu. Przesłuchujemy świadków i apelujemy do wszystkich, którzy mają wiedzę na temat zdarzenia, o kontakt z komisariatem wilanowskiej policji - powiedziała kom. Joanna Banaszewska z mokotowskiej komendy.
Ratownicy mają nie lada kłopot, bo to była jedyna łódź ratownicza na mokotowskim akwenie. - Każdego sezonu przy jej pomocy ratowaliśmy ludzi. Teraz to będzie bardzo utrudnione - mówi Sypnik.