Warszawa. Księżniczka zamordowała swojego narzeczonego. Oddała do niego siedem strzałów
Historia kobiety, która z powodzeniem mogłaby stać się polską postacią – jedną z morderczyń – w słynnym musicalu „Chicago”, rozpoczyna się w 1906 r. Na świecie pojawia się wówczas Zofia. Przychodzi na świat w Wężowcu pod Mogielnicą. To księżniczka herbu Korybut i czwarte dziecko z piątki rodzeństwa. Jej matka chce zapewnić swojej ukochanej dziewczynce jak najlepszy start, więc mała Zosia uzyskuje staranną edukację. Początkowo uczęszcza do szkoły dla dziewcząt przy klasztorze w Zbylitowskiej Górze pod Tarnowem, następnie trafia do szkoły sióstr niepokalanek w belgijskim Liège.
W 1930 r. kobieta bierze ślub z inżynierem Janem Toepferem. Ich związek kończy się jednak już po dwóch miesiącach. Mężczyzna po prostu przestaje się łudzić, że otrzyma posag. Zaledwie rok później Zofia zaczyna spotykać się z Janem Brunonem Boyem – właścicielem eleganckiego sklepu „Boy i Spółka” przy ul. Senatorskiej w Warszawie. Mężczyzna jest znanym w przedwojennej Warszawie łowcą posagów, tak jak poprzedni partner Woronieckiej. Wkrótce więc dochodzi do zaręczyn – mają one miejsce 24 lipca 1931 r. Amant nie wie jednak o tym, że jego ukochana reprezentuje podupadłą finansowo gałąź rodu Woronieckich. Gdy to odkrywa, traci zainteresowanie swoją partnerką i znajduje sobie nową kandydatkę na narzeczoną. Ale Woroniecka nie odpuszcza, choć romansowa natura Boya doprowadza księżniczkę do szału.
Ostatnią awanturę Zofia urządza kochankowi 20 listopada 1931 r. o godz. 9. Gdy pierwsi klienci zaczynają odwiedzać skład materiałów gumowych firmy „Boy i Spółka” w samym centrum Warszawy, nie mają pojęcia, że nad ich głowami, w luksusowym czteropokojowym mieszkaniu właściciela biznesu dochodzi do ostatecznej kłótni. Zdesperowana arystokratka wyciąga rewolwer i grozi, że się zabije, jeśli Jan nie zgodzi się z nią ożenić. Mężczyzna wręcz zachęca kobietę do samobójstwa. W odpowiedzi na to Woroniecka wymierza broń w niedoszłego męża i oddaje siedem strzałów. Gwar ulicy zagłusza huk rewolweru. Gdy Boy leży na podłodze w kałuży krwi, 25-letnia morderczyni spokojnie bierze kąpiel i wychodzi z mieszkania.
Już kilka godzin później cała stolica zaczyna plotkować o Zofii Woronieckiej, która zabiła starszego od siebie o 16 lat przystojnego Brunona. Czołówki gazet w całym kraju w kolejnych dniach ujawniają kulisy krwawej zbrodni.
Warszawa. Na procesie Zofii Woronieckiej były tłumy. Ludzi ciekawiło to, dlaczego kobieta zabiła
Proces Zofii Zyty Woronieckiej przyciąga tłumy. Każdy chce zobaczyć na własne oczy rozpustnicę z wyższych sfer. Podczas rozpraw na jaw wychodzą kolejne kwestie, niekoniecznie związane bezpośrednio z morderczynią. Okazuje się m.in., że Brunon był pijakiem i kobieciarzem, który wiązał się z arystokratkami wyłącznie dla pieniędzy.
Woroniecka finalnie zostaje uznana za winną zamordowania Boya, jednak skład sędziowski dopatruje się wielu okoliczności łagodzących. Kobieta zostaje skazana na trzy lata pobytu w twierdzy z aresztem zaliczonym na poczet kary. Kilka miesięcy przed końcem upływu odsiadki zostaje ułaskawiona przez prezydenta Ignacego Mościckiego.
Zofia Zyta Woroniecka już nigdy nie wyszła za mąż. Jako że jej majątek przepadł podczas okupacji, zamieszkała w rodzinnym mieście, a następnie w malutkiej miejscowości pod Warszawą, w domku zakupionym przez jej brata Władysława, gdzie zmarła w 1984 r.
Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy na miejscu, nie znali tej historii. Wszyscy byli mocno zaskoczeni, nie spodziewali się, że obok nich mieszkała arystokratka z kryminalną przeszłością. Aktualnie w domu, w którym przed śmiercią żyła Zofia Woroniecka, mieszka jej dalsza rodzina.