Wcześniej wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera z PiS w ramach dekomunizacji zmienił 47 nazw. Ale sąd administracyjny unieważnił 44 decyzje i komunistyczni patroni musieli powrócić do stolicy. Niedawno, jak na ironię, w rocznicę powstania Armii Krajowej powróciła ul. Armii Ludowej a zdetronizowany został prezydent Lech Kaczyński.
- Ja jestem za tym, by Lech Kaczyński miał swoją ulice w Warszawie, ale żeby nie eskalować politycznych dyskusji i emocji, zaproponuję dla niego ulicę po wyborach parlamentarnych – oświadczył prezydent Rafał Trzaskowski. Zalegalizował natomiast 6 nazw, proponowanych wcześniej przez wojewodę. Rada Warszawy ma je teraz oficjalnie uchwalić, już zgodnie z prawem. Na tabliczkach pozostaną więc, oprócz Zbigniewa Romaszewskiego także Grzegorz Przemyk, Stanisław Pyjas, Komitet Obrony Robotników, Bohaterowie z kopalni „Wujek” oraz Danuta Siedzikówna „Inka”. Ta ostatnia bohaterka – Żołnierz Wyklęty – zastąpiła zdekomunizowanego Małego Franka. Prezydent Warszawy nie miał natomiast odwagi zmienić ul. Związku Walki Młodych na legendarnego powstańca Andrzeja Romockiego „Morro”. Dlaczego? - Brał pod uwagę sugestie mieszkańców. A w sprawie zachowania ul. ZWM było bardzo wiele głosów mieszkańców Ursynowa – wyjaśnia rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa.