Ulica Emilii Plater zamiast być wizytówką stolicy, straszy i mieszkańców, i przyjezdnych. Dziurawa, połatana, z koleinami głębokimi na kilkadziesiąt centymetrów. Do tego chodniki zastawione samochodami i autokarami. Jedno przejście dla pieszych, na którym wiecznie stoi kałuża wody.
- Jest fatalnie. Niebezpiecznie i dla kierowców, i dla pieszych. Jeździ się tu najwyżej 30 kilometrów na godzinę - mówi Michał Bełdycki (29 l.), kierowca z Warszawy.
I już miało tam być pięknie, ale niestety z planów nic nie zostało. Z budżetu miasta usunięto 100 mln zł na rewitalizację Platerki. Zamiast tego ulica zostanie zalana kilkucentymetrową warstwą asfaltu.
- Wymienione zostaną również chodniki, ale to w późniejszym terminie - poinformowała nas Urszula Nelken (47 l.) z Zarządu Dróg Miejskich. - Do 2012 na nic więcej nie ma co liczyć - dodał rzecznik pani prezydent Tomasz Andryszczyk (27 l.).
I tak tuż przed wyborami prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (58 l.) ogłosi kolejny sukces, bo przecież ulica niby będzie po remoncie - gładka i bez dziur. Szkoda tylko, że zamiast porządnego remontu władze zafundują wyborcom asfalt wylany na kostkę brukową, który zimą się rozpadnie i w mgnieniu oka pojawią się dziury i koleiny.