Marcin S. (45 l.) z Sokołowa Podlaskiego nigdy nie zapomni popołudnia 17 stycznia 2022 roku. Tego dnia o mały włos pożegnałby się z życiem, gdy pod blokiem znajomej napadł go późniejszy seryjny zabójca Rafał J. (26 l.). Styczniowym wczesnym wieczorem pan Marcin podjechał pod blok znajomej. Miał naprawić w jej domu kilka rzeczy. Wysiadając z samochodu został zaatakowany. Ktoś uderzył go w twarz. Zachwiał się i po chwili został uderzony kolejny raz.
Gdy oszołomiony przewrócił się, poczuł na klatce piersiowej i plecach kilka potężnych kopnięć. Tracąc przytomność zdołał wstać, co pozwoliło mu zablokować rękoma kolejne uderzenia. Gdy przewrócił się drugim razem, bandzior stanął nad nim i uśmiechem powiedział „ale ci k****o krew leci”. Po chwili usłyszał jak bandyta młotkiem rozbija szyby w jego samochodzie.
− Nie pamiętam co się dalej działo, ale zdążyłem jeszcze zrobić zdjęcie odjeżdżającemu napastnikowi – opowiada pan Marcin.
– Dlaczego uciekł, co go spłoszyło, tego nie wiem do dziś. Zachowywał się tak, jakby chciał mnie zabić. Zgłosiłem to na policji i ustaliłem, że napastnikiem był Rafał z Kowies. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że 11 listopada 2011 roku zabił zakonnika, a 13 listopada chciał zabić 48-letniego Gererda, który do dziś jest sparaliżowany. 17 stycznia 2022 roku zrobił sobie trening na mnie, a dzień po skatowaniu mnie, 18 stycznia w Sokołowie Podlaskim zabił kobietę idącą do pracy. Oczywiście to nie koniec wyczynów mojego napastnika. W marcu 2022 roku zaplanował zabójstwo współwięźnia. Katował go stołkiem i tylko dzięki szybkiej reakcji służby więziennej człowiek uszedł z zżyciem – pokazuje zdjęcia z naderwanym uchem i posiniaczona twarzą.
Proces seryjnego mordercy trwa w siedleckim Sądzie Okręgowym. Co chwila wychodzą na światło dzienne coraz to nowe ataki mordercy.